Strony

poniedziałek, 22 września 2014

Alterra krem pod oczy Anti-Age

Cześć!

Pielęgnacja okolic oczu odgrywa dużą rolę w mojej pielęgnacji twarzy. Od dobrych kilku lat używam kremów pod oczy. Najczęściej były to kremy nawilżające i odżywcze. Kończąc 25 lat zaczęłam rozglądać się za kremami o działaniu przeciwzmarszczkowym. W pracy spędzam niemalże 8 h przed komputerem. Kilka razy złapałam się na tym, że mrużę oczy - co powoduje powstawanie kurzych łapek.
Nie popadam jeszcze w obsesję i nadal uważam, że napięta i zdrowa skóra to nawilżona skóra dlatego też nie mam zamiaru używać tylko produktów z marketingowym napisem na opakowaniu - ANTI-AGE.


Dzisiaj chciałabym napisać Wam kilka słów o kremie pod oczy Alterra. Przyznam się, że skusił mnie niezły skład oraz niska cena. 10 zł za krem pod oczy to nie majątek.

Na pewno jesteście ciekawe jak sprawdził się u mnie kosmetyk? Śpieszę z odpowiedzią. 
Krem świetnie sprawdza się na dzień pod makijaż, na wieczór niekoniecznie mi wystarczał. Lubię czuć, że skóra pod oczami jest dobrze odżywiona i nawilżona gdyż z tym mam największy problem. Ten krem ma lekką i delikatną konsystencję. Jest to niewątpliwy plus przy porannym makijażu. Szybkie wchłanianie to jego atut. W dni gdy pod oczami mam suchoty krem nie daje rady. Nawilża ale nie w zadowalający mnie sposób.
Nie wiem czy też tak macie ale pomimo, że kosmetyk nie spełnia do końca swojej roli to i tak lubicie go stosować? Ja tak mam z tym kremem, uwielbiam go używać rano, a na wieczór znalazłam coś innego - bardziej odżywczego. 
Krem nie podrażnia oczu i skóry w okół oczu, nie powoduje szczypania i łzawienie oczu. 


Podsumowując krem świetnie spisuje się na dzień. Skóra pod oczami jest nawilżona, a korektor trzyma się przez cały dzień. Jeśli chodzi o walory przeciwzmarszczkowe to nie będę się wypowiadać ponieważ nie mam póki co widocznych zmarszczek, a te mimiczne powstają mimowolnie. 
Do wieczornej pielęgnacji nie polecam, u mnie działa słabo.

niedziela, 14 września 2014

Pomadka MAC w kolorze Syrup

Cześć:)

Dzisiaj chciałabym napisać Wam o mojej pierwszej pomadce MAC. Dopóki w Katowicach nie było stacjonarnie salonu MAC nie interesowały mnie szczególnie te kosmetyki. Sytuacja się zmieniła gdy podczas zakupów w galerii często podchodziłam koło stanowiska MAC. Długo walczyłam z pokusą ale pewnego dnia postanowiłam wstąpić do "paszczy lwa (MAC'a)". Właściwie byłam zdecydowana na pomadkę w kolorze Angel , jednakże po nałożeniu na moje usta wyglądała marnie. To nieprawda, że ten kolor pasuje do każdego typu urody. Do moich ust o mocnym kolorze nie pasowała ani trochę. Wspólnie z przemiłą Panią wybrałyśmy tę - określoną przez producenta jako pochmurny róż o nazwie Syrup. 

Była to miłość od pierwszego nałożenia. Idealny kolor różu z fioletowymi tonami. Świetnie wybiela zęby i podkreśla zieloną tęczówkę.



Nie wiem czy jestem w stanie obiektywnie wypowiedzieć się na temat trwałości i działania pomadki. Jestem tak zadowolona z koloru, że jestem w stanie nakładać ją co godzinę. Jeśli nie jem i nie pije to utrzymuje się długo w nienaruszonym stanie. Natomiast podczas jedzenia schodzi dość szybko ale też równomiernie. 
Szminka dobrze i równomiernie sunie po ustach, pigmentacja jest bardzo intensywna i wystarczy jedno pociągnięcie by pokryć usta kolorem. Pomadka nie wysusza ust i nie podkreśla suchych skórek. 
Jedyny aspekt, który mnie bardzo zawiódł to zapach szminki. Nie wiem czy miałam urojenia ale wyczytałam, że pomadki MAC ładnie pachną budyniem? Dla mnie pachną podobnie jak pomadki z niższej półki. 
Cena - 86 zł/ 3g
Poniżej przedstawiam Wam zdjęcie z prezentacją koloru. 


Pytanie do Was! Jakie polecacie kosmetyki marki MAC?



środa, 10 września 2014

The Secret Soap Store - krem do rąk i stóp

Cześć!

Pielęgnacja rąk i stóp jest dla mnie ważna. Krem do rąk mam zawsze pod ręką, w torebce, w szafce w pracy oraz w domowym zaciszu. Krem do stóp używam podczas wieczornej pielęgnacji.
Dziś chciałabym napisać Wam kilka słów o produktach The Secret Soap Store z masłem shea.
O produktach tej firmy czytałam wiele pozytywnych recenzji aż sama postanowiłam przekonać się o ich dobroczynnych właściwościach. Nawet mój TŻ bardzo polubił ten krem do rąk, a wybredna z niego bestia.


Zacznę od kremu do stóp, którego skład możecie prześledzić poniżej. Krem zawiera 15 % masła shea. Ma gęstą jak masło konsystencję. Na skórze rozprowadza się bardzo szybko i gładko. Pozostawia delikatną tłustą warstewkę. Produkty tego typu używam bezpośrednio przed snem dlatego bez różnicy jest mi czy produkt się wchłonął czy też w całości pozostał na skórze. Często nakładam na stopy dodatkowo bawełniane skarpetki by wzmocnić działanie kremu. Generalnie jestem zadowolona z tego kremu. Fajnie odżywia suche skórki na stopach oraz wygładza je i pielęgnuje. Efekt nawilżenie utrzymuje się dość długo i przy regularnym stosowaniu można uzyskać bardzo mocno wypielęgnowane i gładkie stopy. Nie mam problemu z nadmiernym rogowaceniem mojej skóry dlatego też krem bardzo mi przypasował. Efekt jest  intensywny i zauważalny "gołym okiem". Bardzo fajny produkt i serdecznie Wam go polecam. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to wydajność. Już dawno mi się skończył, natomiast krem do rąk jeszcze mam i to sporo, a pojemność mają taką samą.


Kolejny do recenzji ustawił się rzeczony krem do rąk z 20 % zawartością masła shea. Jest jeszcze bardziej odżywczy i treściwy niż krem do stóp. Bardzo dobrze pielęgnuje dłonie, a skórki wokół paznokci są gładkie i odżywione. Konsystencja jest równie gęsta i tłusta. Wchłania się podobnie jak krem do stóp. Po jakichś 5 minutach można spokojnie wrócić do codziennych obowiązków czy też pracy. Efekt odżywienia utrzymuje się dłużej niż do kolejnego mycia rąk.
Krem łagodzi również wrażliwą i alergiczną skórę. Dobrze odżywia nawet mocno spierzchnięte, męskie dłonie.


Zarówno krem do rak jak i stóp pięknie pachnie - krem do stóp cytrusami, a do rąk wanilią. Krem nie uczula i nie podrażnia skóry.
Koszt kremów to ok. 20 zł/ 70 ml - sztuka

wtorek, 9 września 2014

Dlaczego nie wrócę do drogeryjnych antyperspirantów?

Cześć:)

Dziś kilka słów o pewnym antyperspirancie. Antyperspirancie, który sprawił, że już nigdy nie sięgnę po drogeryjne dezodoranty. Zabrzmiało groźnie ale takie mam odczucia. 

Przez długi czas borykałam się z podrażnionymi i swędzącymi pachami. Szukałam przyczyn na wielu płaszczyznach. Gdy już odrzuciłam wszystkie kwestie oprócz zmiany antyperspirantu postanowiłam wypróbować znany antyperspirant Vichy. Czytałam na jego temat wiele pochlebnych recenzji. 

Od kiedy zaczęłam go używać, problem swędzących pach zniknął. Byłam bardzo zaskoczona ale tak, ten produkt nie podrażnia mojej skóry pod pachami. W końcu nie łuszczę się i nie drapię w ciągu dnia. . Ten antyperspirant delikatny, niebrudzący i skuteczny. 
Wiadomo, w cieplejsze dni i tak się spociłam ale na co dzień jest w sam raz. Jeśli odczuwam w ciągu dnia dyskomfort to po prostu biorę prysznic albo nakładam jeszcze jedną warstwę antyperspirantu.
Kosmetyk ma ładny i subtelny zapach oraz rzadką konsystencję. trzeba odrobinę poczekać aż wyschnie. Nawet gdy nie wyschnie do końca i założymy bluzkę nie ma obawy, że zrobimy sobie nieładne plamy. 

Cena jest wysoka ok. 35 zł ale dla komfortu i zdrowej skóry jestem w stanie wydać znacznie więcej.
Dziś krótko i na temat. Nie będę się rozwodzić i pisać elaboratów. Fajny kosmetyk, który dobrze spisuje się na mojej skórze. 

sobota, 6 września 2014

Zakupy z drogerii DM

Cześć!

Tak polubiłam kosmetyki z drogerii DM, że staram się mniej więcej co pół roku jeździć na większe zakupy. Najbliżej mam do Czeskiego Cieszyna, jakąś godzinę jazdy samochodem. Udało mi się dodatkowo po raz kolejny trafić na promocję - 25% na kosmetyki Alverde i Balea.

Przejdźmy do prezentacji kosmetyków czyli tego co Was najbardziej interesuję. Sama uwielbiam oglądać Wasze zdobycze z DM-u więc myślę, że umilę Wam nieco czas.

Maskę do włosów Alverde z avocado i masłem shea ukochałam miłością wielką. Dlatego postanowiłam kupić całą serię i zaopatrzyłam się od razu w dwie sztuki tej maski. Polecam zdecydowanie, świetna maska! Więcej o niej możecie poczytać tutaj.


Zawsze zaopatruję się w jakiś szampon Balea taki bardziej oczyszczający, do zmycia olejów z włosów czy też do mycia pędzli. Tym razem wzięłam szampon z limitowanej edycji o zapachu truskawek do codziennego użytku. Do koszyka wrzuciłam również odżywkę Balea z mango i aloesem, która jest godna polecenia.


Odżywkę Alverde z hibiskusem i aloesem właśnie używam i już jestem zadowolona. Myślę, że był to dobry wybór.


Skusiłam się również na serię nabłyszczającą Alverde z cytryną i brzoskwinią. Mam zamiar używać ich jak zetnę włosy i nie będą już wymagały mocnych masek z powodu plątania się.


Jak widać na powyższych zdjęciach kupiłam dużo produktów do włosów. Jakoś te z naszych drogerii nie odpowiadają mi jak te z DM-u.

Kupiłam dwa produkty do mycia twarzy - Alverde emulsję do mycia twarzy- skóra wrażliwa oraz nowość Balea fluid do mycia twarzy.


Nie obyło się również bez dużej butli z pompką kremu do rąk pachnącego malinami z limitowanej edycji Balea. Do torebki kupiłam mały krem do rąk z nagietkiem Alverde.


Masło kakaowe Balea już kiedyś zachwalałam ULUBIEŃCY STYCZNIA i skusiłam się ponownie.
Z edycji limitowanej Balea skusiłam się na balsam do ciała w dużym słoiczku ( 500 ml), który ma piękny morelowo - bazyliowy zapach.


Balsam do ust Alverde też bardzo lubię i tym razem skusiłam się na wersję z wiśnią i żurawiną.



Żele pod prysznic Balea to bardzo znane i lubiane produkty. Wybrałam tylko jeden, o zapachu marakui. Jeszcze tej wersji zapachowej nie miałam.


To koniec moich zakupów. Jak widać najbardziej skupiłam się na produktach do włosów. Bardzo cieszę się z promocji - 25%. Po części zwróciły mi się chociażby koszty podróży.

czwartek, 4 września 2014

Alterra - emulsja do mycia twarzy z granatem

Cześć!

Dziś chciałabym zaprosić Was na recenzję kosmetyku, który od niedawna jest w asortymencie drogerii Rossmann. Alterra emulsja oczyszczająca, bo o niej dziś mowa przeznaczona jest według producenta do skóry bardzo suchej. Czyli właściwie wpisuje się w potrzeby mojej skóry twarzy.
Na samym wstępie napiszę, że nie jest to bardzo oczyszczający produkt, dlatego dla skór znacznie zanieczyszczonych nie będzie nadawał się do codziennego użycia.

Opakowanie to zgrabna tubka, stojąca "na głowie", wykonana z miękkiego i łatwego w obsłudze plastiku.
Sam produkt nie pieni się, a konsystencją przypomina lekki krem nawilżający. Oczyszcza bardzo delikatnie i subtelnie. Nie domywa mocnego makijażu dlatego sugerowałabym przed użyciem zrobić dokładny demakijaż płynem micelarnym. Nie podrażnia skóry oraz oczu. Bardzo fajnie łagodzi podrażnienie oraz zaczerwienienia. Po użyciu skóra nie jest absolutnie ściągnięta i wysuszona. Czuć delikatne nawilżenie, a sama skóra jest bardzo miła w dotyku.  

Zapach jest delikatny, niedrażniący i szybko ulatnia się ze skóry. Z powodu jego słabych właściwości oczyszczających bałam się, że skóra stanie się zanieczyszczona i pełna niespodziewanych nieprzyjaciół. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca. 


Podsumowując jest to bardzo fajny produkt dla suchych i odwodnionych skór oraz takich, które nie mają problemu z niedoskonałościami. Trzeba mieć na uwadze, że jest to produkt delikatny i nie radzi sobie z mocnym tuszem do rzęs, nie mówiąc już o wodoodpornym.  Używałam go codziennie wieczorem ale by zapewnić mocniejsze oczyszczenie mojej skóry, dwa razy w tygodniu używałam dodatkowo tę emulsję + płatki peelingujące dla głębszego oczyszczenia skóry. Serdecznie polecam dla posiadaczek suchej skóry, natomiast nie gwarantuję czy przy innych typach skóry ta emulsja się sprawdzi. Warto jednak spróbować bo koszt to ok. 8 zł w Rossmannie.