Ostatnio diametralnie zmieniłam pielęgnację mojej twarzy. Teraz używam tylko kosmetyków aptecznych, a stronię od tych drogeryjnych. O dobroczynnych właściwościach wód termalnych dowiedziałam się z blogów i postanowiłam również je wypróbować. Początkowo miałam wodę Avene, z której byłam zadowolona. Tym razem postanowiłam spróbować czegoś tańszego i ponoć lepszego. Mowa o wodzie termalnej Uriage.
Jest to jedna z nielicznych wód (jak nie jedyna), której po rozpyleniu na twarz nie trzeba wycierać chusteczką tylko poczekać aż się wchłonie. Jest to dla mnie wielki plus i już za to bardzo ją lubię. Dodatkowo w przypadku tej wody wyczuwam nieco słony zapach i smak czego nie wyczuwałam w wodzie Avene. Myślę, że tu wpływ ma większa zawartość soli mineralnych i stąd te specyficzne właściwości.
Zalety:
- woda regeneruje podrażnioną skórę,
- koi i odświeża,
- przyjemnie chłodzi skórę (latem niewątpliwa zaleta),
- jest izotoniczna,
- zastępuje tonik do twarzy,
- wydajna,
- łatwa w użyciu,
- szybko się wchłania,
- nie powoduje efektu ściągnięcia skóry,
- w przypadku stosowania na rany, koi podrażnienia i przyspiesza gojenie.
Myślę, że jeszcze kilka zalet bym wymieniła ale nie przychodzą mi teraz do głowy. Jestem bardzo zadowolona z tego produktu, uwielbiam go za wielofunkcyjność. Wiem na pewno, że woda na stałe zagości wśród moich kosmetyków pielęgnacyjnych.
Fe - 15 µg/l, Cu - 75µg/l, Mn - 154 µg/l, Si - 42 mg/l, Ca - 600 mg/l, Na - 2360 mg/l
Pojemność:150 ml
Cena: ok 15-20 zł