Jakiś czas temu miałam przyjemność przetestować Nawilżający samoopalacz o przedłużonym działaniu firmy Dermedic, który otrzymałam w ramach wygranej w rozdaniu.
Produkt totalnie mnie zawiódł i nie mam ochoty się jakoś bardzo na jego temat rozpisywać.
Aqua, Glycerin, Digydroxyacetone, Mineral Oil, Cyclomethicone, Cocoa Butter Theobroma Cacao Seed Butter, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Cetearyl Alcohol, Erythrulose, Butyrospermum Parkii, Stearic Acid, Cetearyl Glucoside, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, laureth-7, Allantoin, PEG-8 Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Parfum, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone Methylisothiazolinone, Triethanolamine.
Zacznijmy od najważniejszej rzeczy czyli efektu opalenizny. Moja skóra jest bardzo blada czyli na podstawie zapewnień producenta ( jasna i średnia karnacja) można by stwierdzić, że nadaje się idealnie do mojej skóry. Jednak tak nie jest! Produkt już przy jednej aplikacji daje bardzo mocny efekt opalenizny w niezbyt estetycznym lekko pomarańczowym odcieniu. Do tego trzeba być bardzo uważnym przy jego aplikacji, wystarczy chwila nieuwagi w rozsmarowaniu produktu i smugi gotowe. Po pierwszej aplikacji myślałam, że to ja popełniłam jakiś błąd i narobiłam sobie smug. Czynność powtórzyłam drugi raz i było to samo, nieestetyczne smugi przy nadgarstkach, łokciach i innych zginających się częściach ciała. Dodam, iż uprzednio zrobiłam peeling całego ciała oraz miałam nawilżona skórę. Druga nieprzyjemna sprawa to zapach typowy dla tego typu produktów. Dla mnie jest to zapach owsianki i gdy rano wstałam tak właśnie pachniałam. Jednak to jestem wstanie wybaczyć bo jestem przyzwyczajona do tego zapachu.
Jedynym plusem tego balsamu jest fakt, iż w dość dużym stopniu nawilża naszą skórę.
Podsumowując: to jak produkt zachowuje się na skórze jest nie do przyjęcia. Być może ma na to wpływ moja blada karnacja, może jak się opalę efekt będzie ładniejszy. Póki co produkt został odstawiony i nie wiem kiedy do niego wrócę. Bardzo żałuję bo produkt ma bardzo fajny skład i tak kiepskie działanie...
szkoda ze taki kiepski, ja mam teraz z Ziaji i jest na prawdę fajny :)
OdpowiedzUsuńPachnie jak owsianka? wow, nie wiem jakie owsianki jadasz:P
OdpowiedzUsuńnie używam takich kosmetyków... z dwojga zlego wolałabym iść na solarium :|
OdpowiedzUsuńMoja mama kupiła z Lirene i to do ciemnej karnacji, a ja mam jasną i nie robi wcale krzywdy ;) Lekką opaleniznę daje, naprawdę ;) I przyjemnie pachnie, spróbuj ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo lubię dermedic...
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć, że jest nie za bardzo
OdpowiedzUsuńJeśli już samoopalanie, to raczej z kosmetykami brązującymi, nie opalającymi.S ama mam ekstremalnie jasną karnację i wiem jak trudno sobie dobrać dobry kosmetyk. Wspomniany Lirene jest niezły, miałam wersję do jasnej karnacji. Ma jedną wadę: ma wściekle kawowy zapach, którym zasmrodzisz sobie skórę, ciuchy i pościel.
OdpowiedzUsuńPolecam Ci samoopalacz z Yves Rocher. Daje ładny efekt, choć trzeba uważać na smugi, ale cudownie pachnie :) W ogóle nie ma typowego dla samoopalaczy smrodku.
OdpowiedzUsuńJa mam z Garniera i jest przyzwoity, przy czym ja używam tylko do nóg, więc nie wiem jak się na innych częściach sprawdzi.
OdpowiedzUsuńNie używam takich specyfików, jestem fanką albo naturalnego odcienia skóry, albo naturalnej słonecznej opalenizny ;-) Właśnie z obawy przed brzydkim pomarańczowym odcieniem jakie dają samoopalacze
OdpowiedzUsuńJa sie opalam na czerwono, więc moze jednak by mi sie przydal, zbrązowilby mi przynajmniej moja spaloną buźkę... ;<
OdpowiedzUsuńSmugi? Dziękuję.
OdpowiedzUsuń