Strony

piątek, 20 lutego 2015

Clinique - Take the day off | Dobry produkt do demakijażu

Cześć:)

Dziś szerzej chciałabym opisać moje wrażenia na temat produktu do demakijażu marki Clinique. Kosmetyk znalazł się w ulubieńcach roku 2014. W tamtym poście bardzo go chwaliłam. Napisałam, że zmywa cały makijaż. Obecnie stosuje kosmetyk z którym ten produkt sobie nie radzi ale o tym później.























Konsystencja kosmetyku jest zaskakująca. W opakowaniu ma postać ciała stałego - masła, które ciężko wydobywa się z opakowania. Przy kontakcie z dłońmi, a w zasadzie z ciepłem dłoni zamienia się w olejek. Bardzo lubię sposób demakijażu jaki nam zapewnia ten produkt. Można go używać dwojako: bezpośrednio z opakowania niewielką ilość rozprowadzam w dłoniach i masuję olejkiem suchą twarz, a następnie spłukuję ciepła wodą. Inny sposób to nałożenie produktu na wacik i demakijaż za jego pomocą. Drugi sposób nie przypadł mi do gustu bo zużywa się więcej produktu. Pierwsza wersja jest bardziej ekonomiczna i wygodniejsza. 
 Po spłukaniu kosmetyku na twarzy pozostaje tłusty film, który może przeszkadzać. Jeśli mam podrażnioną skórę z miejscowymi przesuszeniami to pozostawiam skórę taką jaka została po demakijażu. Natomiast w inne dni dodatkowo przemywam twarz żelem do mycia twarzy i dopiero przechodzę do kolejnych kroków pielęgnacji wieczornej.

Clinique - take the day off radzi sobie z wieloma produktami. Domywa mocny makijaż oka, szminkę czy też podkład. Nie radzi sobie jednak z tuszem, którego aktualnie używam, a mowa o L`Oreal, Volume Million Lashes So Couture. Po demakijażu pozostają wokół oczu grudki - kulki tuszu ( podejrzewam, że konsystencja tuszu sprawia, że nie rozpuszcza się on tylko roluje). W tym momencie muszę powtórzyć proces demakijażu albo domywam resztki płynem micelarnym lub całą twarz myję żelem do mycia twarzy. 

Kosmetyk nie podrażnia skóry, nie szczypie w oczy oraz nie powoduje zapychania porów pomimo swojej tłustej konsystencji. Jest bezzapachowy.

Skład: ethylhexyl palmitate, carthamus tinctorius (safflower) seed oil, caprylic/capric triglyceride, sorbeth-30 tetraoleate, polyethylene, peg-5 glyceryl triisostearate, water purified, tocopherol, phenoxyethanol [iln28494] 

Generalnie jestem zadowolona z tego produktu i myślę, ze jest wart swojej dość wysokiej ceny 
145 zł/125ml Jest bardzo wydajny i cena wydaje się być relatywna. Plus za ładne i wygodne opakowanie. Gdyby nie incydent z tuszem byłby ideałem. Mimo wszystko uważam, że jest godny polecenia. 

9 komentarzy:

  1. mnie kosmetyki tej firmy nie przekonują ... po 3 stepie mam uraz

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę by mi przeszkadzała ta tłusta konsystencja :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Za taką cenę to ja mam tyle dobrych, naturalnych kosmetyków, że na pewno nie kupiłabym tego produktu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś tak nie przekonuje mnie ani konsystencja, ani tym bardziej cena... Ale skoro Tobie pasuje to o to chodzi :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja ostatnio pisałam o takim masełku z TBS :-) ale na Clinique i tak mam ochotę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam zamiar wypróbować ten produkt w tym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę, no bardzo interesujący kosmetyk. :) W sumie dobrze, że zostawia tłusty film po demakijażu, bo dba o skórę w okolicach oczu. Ale jak dla mnie cena jest powalająca. Tzn. wiem, że to Clinique, no ale czy produkt jest wart swojej ceny, skoro nie radzi sobie z każdym tuszem? :( Jest też jakieś inne masełko do demakijażu, wzorowane na tym (lub to na tamtym?:D) i o ile się nie mylę, jest dwa razy tańsze, ale niestety za Chiny nie pamiętam, jakiej jest firmy?? Może Ty wiesz? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja właśnie skończyłam sowie pierwsze opakowanie i przyznam, ze jestem zakochana w tym produkcie. Mam jednak dylemat czy kupić drugie czy spróbować tańszej wersji podobnego z The Body Shop. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz:)