Strony

niedziela, 30 września 2012

Kolejne zakupy:)

Hej:)

Pewnie już każda z Was wie i skorzystała z promocji Rossmanna na marki własne;)
Nie byłabym sobą gdybym nie skorzystała z tych promocji.
Mam zamiar jeszcze kilka rzeczy dokupić, a tym czasem pokaże co kupiłam w piątek;)


  • oliwka Babydream, cena: 4.49 zł. Kupiłam ją z myślą stosowania wraz z bańkami chińskimi.
  • szampon Babydream, cena: 2.49 zł. Jedno opakowanie wzięłam dla siebie, a drugie dałam chłopakowi.  Jak się nie sprawdzi na moich włosach to zużyję do mycia pędzli:)


  • balsam po goleniu Isana dla mojego T., cena: 7.99 zł
  • myjka do kąpieli, cena: 3.99 zł

 W końcu doszło do mnie zamówienie z allegro, a w nim:


  • słynny już Insta - Dri od Sally Hansen, nigdy go nie miałam i postanowiłam wypróbować:), cena:15.99zł
  • żel do usuwania skórek też Sally Hansen, cena: 9.99 zł
A Wy dałyście się ponieść "rossmannowskim" promocją?

Pozdrawiam, Myś:)

środa, 26 września 2012

Zakupy:)


Dawno nie było u mnie posta zakupowego:)

Z allegro zamówiłam bańki chińskie z zamiarem walki z cellulitem:)
Zobaczymy "w praniu" jak to wszystko wygląda i czy faktycznie działa. 


Bańki zasysają się faktycznie bardzo mocno i radzę uważać. 
Mój chłopak bawił się tą najmniejszą i w efekcie ma siniaka na skroni;)


Dziewczyny nawet nie wiecie jakiego miałam banana na gębie gdy moim oczom ukazała się w Gliwicach w Forum wyspa z lakierami Golden Rose. Nie wiedziałam co wybrać tyle było kolorów do wyboru:)

Fioletowy ze złotymi drobinkami 247
 Różowy 244


Original Source - czy takie wow?

Hej:)

Dziś się chwalę!
Zdałam ostatni egzamin i jestem na 5 roku. Szczerze mówiąc, myślałam, że pójdzie mi szybciej z tym egzaminem niemniej jednak cieszę się, że mam to za sobą:)

Dziś na tapetę idą dwa żele pod prysznic firmy ORIGINAL SOURCE.

Pierwszy z nich jest o zapachu cytryny i olejku z drzewa herbacianego.


Jak dla mnie te żele są przereklamowane! Pienią się w sposób skąpy,
są niewydajne, a zapach tego pierwszego jest ładny tylko w opakowaniu.


Drugi jest o zapachu czekolady i pomarańczy.


Jest tak samo niewydajny jak pierwszy, słabo się pieni
ale pachnie zarówno ładnie w opakowaniu jak i na skórze.

Żele mają postać wodnistej galaretki, która ucieka między palcami, nie lubię tego typu produktów i na pewno więcej ich nie kupię.
Dorwałam je na promocji za 6 zł.

Pozdrawiam, Myś:)

niedziela, 23 września 2012

Paloma hand SPA

Cześć:)

Dziś chciałabym napisać Wam kilka spostrzeżeń na temat kremu do rąk, który aktualnie stosuję:)
Od tego typu produktów oczekuję nawilżenia i szybkiego wchłaniania. Nienawidzę gdy po nakremowaniu dłoni ślizga mi się każda chwycona rzecz. Chyba wiecie o co chodzi;)
Tak więc przechadzając się jakiś miesiąc temu po drogeriach rzuciła mi się subtelna ale jakże duża różnica w cenie właśnie produktów z firmy Paloma. Otóż w Rossmannie ten krem (żeby nie skłamać, bo pewności nie mam ) kosztował bodajże 9.99 zł (jeśli się mylę poprawcie mnie;)), natomiast ten sam krem w drogerii Natura kosztował 4.99 zł albo 5.99zł bez promocji.
Niewiele myśląc wrzuciłam go do koszyka i po powrocie do domu zaczęłam stosować.

PALOMA HAND SPA


Produkt znajduje się w zgrabnej tubce, zapakowanej dodatkowo w kartonik.

Kilka informacji z opakowania:


Przejdźmy jednak do samego działania kremu. Przyznam, owszem produkt ładnie nawilża moją skórę dłoni ale niestety wchłania się dość sporą chwilę. Byłabym  wstanie mu to wybaczyć ale zapach jaki ma ten krem jest nie do wybaczenia. Tzn. dla mnie nie jest do wybaczenia. Jednak jeśli Wy dziewczyny lubicie jak kremy do rąk pachną jak perfumy FM to proszę bardzo, polecam Wam.
Bardzo żałuję, że w sklepach nie ma testerów, gdybym powąchała ten krem to na pewno bym go nie kupiła.
Miałam kiedyś perfumy firmy FM o identycznym zapachu i nie dość, że ich zapach był mega intensywny to jeszcze skubane mnie uczuliły. Szkoda mi kremu i stosuję go i na dłonie i na stopy, żeby jak najszybciej go wykończyć. Nie wiem być może ja jestem jakaś dziwna albo gdyby chociaż ten krem pachniał jak moje ulubione perfumy Escada Magnetism to byłabym w stanie się do niego przekonać. Jednym słowem jest to jeden wielki śmierdzielek.

Pojemność: 100 ml

Pozdrawiam, Myś:)



czwartek, 20 września 2012

Diadem róż do policzków

Hej:)

Dziewczyny notorycznie brakuje mi czasu! Ciągle mam coś do załatwienia, a czas upływa nie ubłaganie...
Zaczęłam testować już produkty, które otrzymałam na spotkaniu śląskich bloggerek i dzisiaj nadszedł czas na pierwszą recenzję. Zaznaczę, że są to moje pierwsze produkty, które otrzymałam do testów i podchodzę do sprawy bardzo poważnie i rzetelnie. Nie chcę by ktoś pomyślał, że piszę o produktach na "odpieprz".

Większość z Was widziała fotorelację innych bloggerek ze spotkania i zapewne zauważyłyście, że jedna 
z firmy postanowiła odwiedzić nas na spotkaniu osobiście. 
Była to Pani Kasia przedstawicielka firmy DIADEM.

DIADEM RÓŻ DO POLICZKÓW


INFORMACJA ZE STRONY INTERNETOWEJ FIRMY DIADEM:
Zestaw piętnastu kolorów róży do policzków, specjalnie komponowanych do różnych karnacji i typów urody, pozwoli każdej kobiecie dobrać odpowiedni dla niej odcień. Delikatna, satynowa konsystencja różu bogata w składniki i witaminy pielęgnujące skórę, trwale podkreśla miejsca, gdzie została naniesiona. Kolor pozostaje na skórze cały dzień, nie utlenia się. Wypukła struktura różu pozwala na precyzyjną aplikację i większą wydajność produktu.



Produkt ma śliczny kolor, lekko brudnego różu. Przyznam się, że ucieszyłam się bardzo z koloru jaki otrzymałam gdyż w 100% jest ona dla mnie. Przy pierwszej aplikacji urzekł mnie efekt jaki otrzymałam na policzkach. Lekko satynowe wykończenie dodało mojej bladej skórze zdrowego i naturalnego wyglądu.
Aplikacja była bardzo przyjemna, róż nadaje kolorytu skórze bardzo równomiernie, bez estetycznych smug.



 Kolor różu jest bardzo nasycony, pigmentacja jest w porządku przez co podejrzewam, że produkt będzie wydajny:)
Jeśli chodzi o maskowanie niedoskonałości, o których pisze producent to nie wiem bo tak owych nie posiadam w okolicy policzków, ale szczerze? To jakoś nie wierzę by róż radził sobie z niedoskonałościami;) Ma upiększać, a nie maskować ale kto wie...

MÓJ KOLOR: 09 PASTELOWA RÓŻA


Najważniejsza kwestia! jak róż radzi sobie z naszej buźce? czy trzyma się na naszej buzi cały dzień?
Cały to na pewno nie ale jakieś 6-8 h myślę, że tak, później jednak wymaga poprawek;) Zaznaczam jednak, że ja mam skłonności do częstego dotykania mojej twarzy i niejednokrotnie złapałam się na tym, że niszczę sobie makijaż;)

Produkt można zakupić na stronie producenta KLIK, a jego cena to 12,90 zł.

Podsumowując: produkt daje świetny efekt na buzi, nakłada się równomiernie, można stopniować intensywność koloru, aplikując kolejne warstwy pędzlem. Opakowanie jest solidne, łatwo się otwiera, a cena jest niewątpliwą zaletą produktu:)

Ściskam, Myś:)


piątek, 14 września 2012

Kamill Hand Repair

Hej:)

Dziś krótko! 
Właśnie wróciłam z Wrocławia i jeszcze nie do końca porozumiewam się ze światem rzeczywistym:D  
ale imprezę uważam za bardzo udaną!

Jeśli macie problem z suchymi, pękającymi dłońmi to ten krem jest dla Was!
 Kupiłam go dla mojego chłopaka, który ma bardzo duże problemy z pękającymi i łuszczącymi się dłońmi.
Krem jest świetny, bardzo ładnie łagodzi podrażnienia, naprawdę nawilża i odżywia skórę.
Oczywiście nie jest to efekt na cały dzień ale ja i mój chłopak jesteśmy mile zaskoczeni, że drogeryjny produkt tak fajnie działa.

Jeśli Wasze dłonie potrzebują odpowiedniej dawki nawilżenia to serdecznie polecam Wam ten produkt.

Pojemność: 50 ml
Cena: 6,99 zł (w promocji)

Myś:)

środa, 12 września 2012

Pharmaceris H-KERATINEUM

Hej Wam:)

Od dłuższego czasu zmagam się z problemem wypadających włosów. 
Nie wypadają one w gigantycznych ilościach ale jednak.
Mam dość sporo włosów, są one kręcone i dość ciężkie.

Po wielu pozytywnych recenzjach postanowiłam wypróbować ten szampon:


Opis produktu:


Muszę przyznać, że szampon jest godny polecenia. Przede wszystkim jest bardzo wydajny, tworzy obfitą pianę, która bardzo ładnie pachnie. Na moich włosach zapach szamponu utrzymuje się cały dzień.
Jedna butelka szamponu wystarczyła mi na dwa miesiące stosowania (myję włosy co drugi dzień), 
czasem szampon podkradała mi też mama;)
Jeśli chodzi o działanie szamponu to nie wiem czy po zużyciu jednej butelki jestem w stanie obiektywnie się wypowiedzieć.
Myślę jednak, że szampon działa, włosy mniej mi wypadają, nie przetłuszczają się nadmiernie.
Jak dotykam  skórę głowy to wyczuwam tzw. "baby hair":) Skóra głowy jest oczyszczona, nie swędzi, szampon nie powoduje łupieżu. 
Jestem bardzo zadowolona z tego produktu i myślę, że będę do niego wracać.

Skład:


Pojemność: 250 ml
Cena w zależności od promocji. Ja kupiłam za 16,99 zł

poniedziałek, 10 września 2012

Magiczny podkład;)

Hej:)

Jak wiecie albo i nie wiecie;) Wczoraj byłam na spotkaniu śląskich bloggerek:)
Było mega, naprawdę nie spodziewałam się tak miłej atmosfery, niestety nie zrobiłam zdjęć ale odsyłam Was do fotorelacji MATLEEN i innych blogerek:)To ile dostałyśmy kosmetyków przeszło ludzkie pojęcie, ja z tymi tobołaminie  nie byłam w stanie dojść do dworca. Ludzie patrzyli się na mnie jak na głupia:D Dzisiaj mam takie zakwasy w rękach i w szyi, że szok!Bardzo dziękuję Wam dziewczyny za organizację tego spotkania oraz firmom za obdarzenia nas tyloma dobrociami kosmetycznymi:)
Wszystkim dziewczynom, które jeszcze nie były na takim spotkaniu serdecznie polecam:)

Dziś natomiast chciałam naskrobać kilka słów na temat podkładu, który teraz stosuję.

Mowa o: 

L`Oreal, Lumi Magique 



Kilka słów z wizaz.pl

Pierwszy rozświetlający podkład, który natychmiastowo rozświetla cerę oraz jednolicie pokrywa skórę wydobywając jej naturalne światło! Technologia płynnego światła zastosowana w pokładzie Lumi Magique sprawia, że skóra zyskuje nawet 30% więcej blasku, a błyszczenie jest w pełni zredukowane. Lumi Magique to również nawilżanie, idealne krycie oraz 12 godzin magicznej trwałości.


Mój kolorek:


Przejdźmy do samego działania podkładu:)
Produkt jest swego rodzaju magikiem, ładnie rozświetla skórę ale bez takiej chamskości i tandetności;)
Według mnie kryje średnio ale jak wiecie nie mam większych problemów z cerą i od podkładu oczekuję tylko ujednolicenia skóry. Podkład trzyma się na twarzy przez cały dzień, dobrze współgra z kosmetykami pielęgnacyjnymi. Jedyny zarzut jaki mam to fakt, że wszystkie podkłady z L'Oreal są dla mnie nieco za ciemne, staram się jednak bardzo dokładnie rozetrzeć podkład przy żuchwie i wtedy moja buźka wygląda już idealnie:)

Koszt podkładu to ok. 50zł
Pojemność standardowa 30 ml

Pozdrawiam wszystkie dziewczyny, które wczoraj poznałam:)
Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze się spotkamy;)
Ola.

czwartek, 6 września 2012

Elfowy zwyklak;)

Hej:)

Ostatnio w moim życiu dużo się dzieje. Złapałam dorywczą pracę, uczę się do ostatniego egzaminu, a ponadto jestem mega podjarana spotkaniem blogerek w Katowicach. Spotkanie odbędzie się już w tą niedziele, z tego co mi wiadomo to będzie najliczniejsze spotkanie, bo będzie nas aż 40:D Fajnie będzie Was poznać:)
 Koniec tej prywaty, przejdźmy do dzisiejszego bohatera posta;)

Mowa o : ELF EYELID PRIMER


Jest to baza pod cienie w postaci opakowania z aplikatorem (gąbeczką).
Samo stosowanie jest łatwe i przyjemne. Jesteśmy w stanie użyć odpowiednią ilość produktu bez niepotrzebnego marnowania.
Pierwszy minus, który dostrzegłam już na początku to zapach. Strasznie nieprzyjemny, chemiczny wręcz odrzucający...
Drugi minus właściwie dyskwalifikujący produkt to bardzo krótki okres działania, tzn. przedłuża trwałość cienie do jakiś 3 godzin.
Zaznaczę, że moje powieki nie są problematyczne, nie przetłuszczają się.
Z tą bazą cienie trzymają się tak samo, a może nawet krócej niż bez bazy.


Kolor jest dość ładny, wyrównuje koloryt skóry i to jest jedyny plus.


Podsumowując produkt się u mnie nie sprawdził ale też nie ma nad czym płakać bo kosztował chyba tylko 5 zł...
Póki co moim faworytem w tej kwestii jest baza z ARTDECO:)

Pozdrawiam, Ola:)

sobota, 1 września 2012

Czując jesień...

Hej:)

Dziś nastąpił ten dzień, jest szaro, deszcz delikatnie dudni o parapety, czuć w powietrzu jesień...
Lubię jesień ale tą złocistą z delikatnymi promieniami słońca. Deszcz rezerwuję tylko na te dni gdy mam zamiar siedzieć w domku;) 
W takie dni jak dziś lubię zadbać o swoje ciało, zawinąć się w kocyk, zaparzyć herbatę, zapalić świeczkę i czytać książkę:)

W pielęgnacji mojego ciała od jakiegoś czasu towarzyszy mi balsam z Nivei.
Pełna nazwa: UJĘDRNIAJĄCY BALSAM DO CIAŁA



Balsam odkryłam w łazience mojej kuzynki gdy chciałam się poratować jakimś nawilżaczem po opalaniu.
Ona miała jeszcze tą wersję w starym opakowaniu i muszę przyznać, że chyba była lepsza...
Przynajmniej pod jednym względem. Zapach był troszeczkę bardziej wyrazisty.

Kilka słów producenta:


Ja w takie bajki o ujędrnianiu zbytnio nie wierzę, wyznaję zasadę, że tylko ruch, ćwiczenia i dieta są w stanie poprawić wygląd naszego ciała, dlatego też po tym balsamie nie oczekiwałam cudów;)
Balsam przede wszystkim bardzo dobrze nawilża moją skórę. Nie pozostawia na skórze warstwy, która wchłania się 5 godzin.
Skóra po aplikacji jest miła w dotyku, a skóra jest gładka jeszcze na drugi dzień:)
No tylko ten zapach, spodziewałam się nieco innego ale ten też jest przyjemny:) Ponadto jest bardzo wydajny, wystarczy odrobinka by pokryć balsamem całe ciało. Jeśli chodzi o ujędrnianie to może i to robi ale pewnie jest to subiektywne odczucie;) Jak na produkt drogeryjny i niedrogi to jestem z niego bardzo zadowolona.

A Wy lubicie jesień?
Pozdrawiam, Ola:)