Strony

niedziela, 29 czerwca 2014

Nówki sztuki

Cześć!

Dziś zapraszam Was na post z zakupami. Ostatnio mocno ograniczyłam zakupy kosmetyków. Kupuję teraz tylko to co potrzebuję. Owszem zdarzają się zachcianki. Nieodpartą zachcianką są meteoryty Guerlain, które w końcu pewnie kupię;)

Na początek zakup produktów do włosów. Jakiś czas chwaliłam moje włosy, a teraz mogę tylko wypowiadać się o nich negatywnie. Szczerze mówiąc waham się nad ścięciem i w najbliższym czasie chyba to uczynię. Włosy niesamowicie mi się plączą i puszą. Po umyciu mam jeden wielki kołtun. Postanowiłam kupić odżywkę Garnier z olejkiem z avokado i masłem karite, którą jest dość mocno chwalona. Garnier fructis to zwykła zachcianka. Lubię zapachy tych odżywek. W Naturze  napotkałam nowość od firmy Loton olejek do włosów z bardzo przyzwoitym składem.


Wróciłam do mojej ukochanej Biodermy. Udało mi się ją dorwać w dość atrakcyjnej cenie.


Skusiłam się również na skarpety złuszczające, które ostatnio kilka z Was  chwaliło. Aktualnie w Hebe są po 15.99 zł. Olejek z Alterry zawsze jest w mojej kosmetyczce, używam do włosów jaki i do całego ciała. 


Po skończeniu próbek podkładu z Lily Lolo skusiłam się na pełnowymiarowe opakowanie. Skusiłam się również na błyszczyk, który jest niesamowicie fajny. W L'Occitane trafiłam na małe promocje i skusiłam się na balsam do ust, który bardzo fajnie odżywia moje usta. Do zakupu dostałam kilka próbek, które chętnie wypróbuję. 


























Pozdrawiam, Myś:)

środa, 25 czerwca 2014

Myś Pyś prywatnie

Cześć:)

Dzisiaj uśmiech sam ciśnie mi się na usta. Jestem tak zadowolona, że postanowiłam podzielić się swoją radością w Wami. Do niedawna byłam bezrobotna. Załapałam się na staż w Urzędzie Miasta ale niestety nie była to praca w zawodzie. Jestem chemikiem i dzisiaj dowiedziałam się, że dostałam pracę. Pracę w zawodzie. Cieszę się niesamowicie. Z powodu obecnej pracy było mnie tu mniej i nadal tak pozostanie ponieważ dostałam pracę w Katowicach. Dojazdy i sama praca będą mocno ograniczały mój czas. Niemniej jednak dołożę wszelkich starań by pisać posty regularnie i zaglądać również na Wasze blogi.
Możecie mnie uznać za chwalipiętę ale bardzo chciałam się z Wami podzielić moją radością. Tak ciężko jest teraz młodym znaleźć fajną pracę. Z doświadczenia poradzę Wam jednak żeby się nie załamywać i wytrwale szukać. Do mnie firma, w której będę pracować sama się odezwała, nawet zapomniałam o tym, że wysyłałam tam swoje CV i tym większe było moje zaskoczenie. 
Podsumowując, warto i gorąco zachęcam Was do wysyłania CV do różnych firm, nawet tych, które w danej chwili nie przeprowadzają rekrutacji. Może się okazać, że za miesiąc od przesłania CV( jak w moim przypadku), ktoś weźmie je do ręki i zaprosi Was na rozmowę.

Pozdrawiam, 

Szczęśliwy Myś Pyś:)

czwartek, 19 czerwca 2014

Bourjois Healthy Balance Prasowany puder wyrównujący cerę i nadający jej blask 52 Vanilla

Hej:)

Dziś chciałabym napisać Wam kilka słów na temat pudru do utrwalania makijażu. W moim przypadku pudry w kamieniu niekoniecznie spełniają funkcje matowienie skóry twarzy. Mam cerę suchą, która nie lubi matowego efektu. Wygląda na ściągniętą i niezdrową. Natomiast nie lubię też zostawiać skóry nieprzypudrowanej choćby z powodu iż produkty takie jak bronzer czy róż są mniej trwałe.Na przypudrowanej skórze róż i bronzer rozprowadza się równomiernie, nie tworzy smug i trzyma się cały dzień. Gdy nie przypudruje cery tworzą mi się nieestetyczne placki na twarzy.

Produkt, o którym dzisiaj piszę to Bourjois Healthy Balance prasowany puder wyrównujący cerę i nadający jej blask 52 Vanilla.
Z tej serii bardzo lubię podkład do twarzy Healthy Mix również w kolorze  52 Vanilla ( który aktualnie zdradzam z minerałami;)). 


Kolor podkładu i pudru pomimo tego samego numeru nie korespondują ze sobą. Owszem żółta tonacja się zgadza, natomiast puder jest minimalnie ciemniejszy od podkładu. Przy małej ilości użytego produktu nie widać różnicy, natomiast przy mocniejszym przypudrowaniu różnica jest już widoczna. Przez swój ciemny kolor nie nadaje się do przypudrowania korektora pod oczami. 
Efekt na twarzy jest satynowo-matowy. Puder nie utlenia się na skórze i utrwala makijaż na wiele godzin. Efekt jest na tyle fajny, że nie potrzebuję poprawek w ciągu dnia. Skóra wygląda naturalnie i zdrowo. Nie wysusza oraz nie uwidacznia suchych skórek. Produkt nie jest trwały i przy aplikacji na pędzel lubi pylić przez co może być mniej wydajny. 



Podsumowując minus za kolor ale nie ma tragedii bo można wybrać jaśniejszy. Plus za trwałość i efekt na skórze. Satynowe wykończenie nadaje lekkości i zdrowego wyglądu skórze. Polecam szczególnie posiadaczkom skóry suchej i wrażliwej. Nie uczula oraz nie podrażnia. Cena ok. 40 zł za 9 g produktu. 

piątek, 13 czerwca 2014

Zakupy ciuchowe i kosmetyczne

Hej:)

Będąc dzisiaj w Katowicach postanowiłam, że dla odstresowania kupię sobie kilka nowych ciuchów. Stresów mam wiele ale jak wszystko pójdzie pomyślnie to będę szczęśliwa! 
Ciuchów mam dużo (jak każda kobieta) ale brakowało mi czegoś do pracy, bardziej eleganckiego ale jeszcze na luzie. Taki styl lubię i preferuję. Zakupy uważam za udane, karta płatnicza wirowała jak szalona ale nie żałuję. W H&M kupiłam granatową sukienkę z odkrytymi ramionami i długością do kolan. Dół sukienki rozchodzi się w kształt litery A. Kupiłam również dwie bluzki, klasyczne "pod żakiet". 
W C&A kupiłam ażurową bluzkę w kolorze kości słoniowej oraz jeansową spódnicę, która nie chciała pozować do zdjęć ( czyt. Ola powiesiła ją do szafy i o niej zapomniała).


W Reserved trafiłam na promocję -50% na torebki i akcesoria. Dzięki temu capnęłam piękną i pakowną torbę w kolorze taupe ( na zdjęciu wyszła beżowa).


Tu już starsze zakupy. Melissy już dawno za mną chodziły. Miały być jasne ale nie było rozmiaru więc są czarne. Miałam je już na nogach w pracy i mnie nie obtarły więc jest dobrze ( mam szlacheckie stopy i generalnie potrafią mnie obetrzeć nawet japonki!!;)). Noga się w nich poci ale tego raczej się spodziewałam. Jeśli chcecie nabyć te butki bez wcześniejszego mierzenia radzę wziąć rozmiar większe niż nosicie na co dzień. Miałam okazję przymierzyć buty znajomej i już wiedziałam, że moje standardowe 38 jest za małe. 


Kupiłam również kalosze Gioseppo. Standardowe kalosze do kolan ( np. Hunter) nie podobają mi się. Te są bardzo zgrabne i ładnie wyglądają na stopie. Tu rozmiar już normalny czyli 38.


Skusiłam się również na bransoletki Goti. 


Byłam w aptece po masełko do ust Nuxe. Masełka nie było więc na pocieszenie kupiłam sobie żel pod prysznic. Pani w aptece był bardzo sympatyczna i podarowała mi kilka próbek kremów z filtrem. 


Pozostała część zakupów sprzed jakiegoś czasu. Krem do twarzy i pod oczy mi się kończą więc kupiłam coś nowego. Samoopalacz to u mnie produkt dotychczas nielubiany i nieużywany. Sytuacja się zmieniła od kiedy mam samoopalacz Sun Ozon z Rossmanna. Rozprowadza się równomiernie i w bardzo szybkim czasie. Lakiery Rimmel z serii Pro to moje ulubione, do kolekcji dołączył ten o głębokim odcieniu czerwieni. Do testów wzięłam także top coat z Miss Sporty. 


Czekam jeszcze na podkład i błyszczyk Lily Lolo. Dla zainteresowanych teraz jest promocja, przy zakupie na min. 100 zł  obowiązuje - 15% rabat.


wtorek, 10 czerwca 2014

Balea Volumen Shampoo Kirsche + Jasmin

Cześć:)

W pielęgnacji swojej skóry głowy używam raczej szamponów do włosów osłabionych i wypadających albo do włosów zniszczonych. Objętości moim włosom nie brakuje ale gdy tylko zobaczyłam szampon o zapachu wiśni brałam bez namysłu. Uwielbiam zapach wiśni w kosmetykach.

Szampon zamknięty jest w charakterystycznej dla firmy Balea butelce. Plastikowa, wygodna i miła dla oka butelka.
Konsystencja szamponu jest standardowa, dość gęsta. Produkt nie spływa z dłoni oraz włosów. Szampon bardzo intensywnie się pieni, a zapach wiśni z nutą jaśminu unosi się w całym pomieszczeniu. Zapach na moich włosach utrzymuje się 2-3 dni ( generalnie do kolejnego mycia). Nie zauważyłam zwiększenia objętości włosów ale nawet tego nie oczekiwałam. Kosmetyk bardzo dobrze oczyszcza włosy i na tym mi najbardziej zależało. Nie używam go regularnie, tylko wtedy gdy mam na włosach oleje lub dużo produktów stylizacyjnych. Nie wysusza skóry głowy oraz nie powoduje łupieżu. Plącze włosy ale tego się spodziewałam. Spora większość szamponów plącze mi włosy i bez odżywki czy też maski się nie obejdzie. 
Szampon dopiera również pędzle do makijażu, radzi sobie z pędzlem po podkładzie czy też różu lub bronzerze. 


Skład kosmetyku prezentuje się tak:


Podsumowując polecam szampon do mocniejszego oczyszczania skóry. Bardzo dobrze zmywa resztki kosmetyków oraz brud z włosów. Kosztuje niewiele, ok. 6 zł w sklepach internetowych.

Pozdrawiam, Myś:)

niedziela, 8 czerwca 2014

O zapachu lodów pomarańczowych - Alverde żel pod prysznic wanilia i mandarynka

Hej:)

Mamy piękną, letnią pogodę aż chce się żyć. W taką pogodę zbawienne są zimne napoje i zimne lody oraz orzeźwiający prysznic. O produkcie pod prysznic będzie dzisiejszy post.

Niemieckie kosmetyki Alverde darzę dużym sentymentem i z miłą chęcią testuję nowe produkty. W swoich zbiorach wykopałam żel pod prysznic o zapachu mandarynki i wanilii. Swoją drogą musiałabym wybrać się do DM-u bo tęsknię już za moją ulubioną maską do włosów, o której pisałam tutaj . 
Przejdźmy jednak do rzeczy. Zacznę od opakowania, które jest dość charakterystyczne do produktów Alverde. Twarde, półmatowe, plastikowe opakowanie z wygodnym dozownikiem, a w środku żółty, lekko galaretowaty produkt. Niegęsty ale i nierzadki, taki w sam raz. 


Kosmetyk bardzo dobrze się pieni i bajecznie pachnie lodami pomarańczowymi  Manhattan ( takie w dużym opakowaniu). Nie wyczuwam w tym zapachu nut wanilii ale może to i dobrze bo byłoby za mdło. Zapach dodatkowo długo utrzymuje się na ciele, a co najważniejsze nie zmienia się w kontakcie z naszą skórą, dalej pachniemy lodami;).
Żel nie wysusza skóry oraz zostawia ją delikatnie nawilżoną co niezwykle mi się podoba. Ma bardzo przyjemny i delikatny skład. Jest bardzo wydajny i ekonomiczny. 


Generalnie produkt bardzo przypadł mi do gustu i polecam go szczególnie wszystkim wrażliwcom. Kosmetyk bardzo miły w użyciu i wart każdej wydanej złotówki, a nie jest to produkt drogi ( w sklepach internetowych kosztuje ok. 11 zł).