Strony

wtorek, 26 listopada 2013

Myś Pyś rozdaje:)

Cześć Wam:)

W listopadzie stuknęła mi druga rocznica bloga i z tej okazji bardzo chciałabym podziękować Wam za to, że wspieracie mnie, komentujecie, a przede wszystkim nadal macie ochotę czytać mojego bloga.

NAGRODY:


  • Balea - Szampon nawilżający Mango i Aloes
  • Balea - Odżywka nawilżająca Mango i Aloes
  • Wibo - WOW Glamour Sand nr 3 
  • Maybelline - Baby Lips Intense Care
REGULAMIN:

1. Organizatorem konkursu jestem ja, babskiesprawy1.blogspot.com
2. Czas trwania rozdania: 26.11.2013-06.01.2014 r. do godziny 23:59.
3. Wyniku zostaną ogłoszone w ciągu 2-3 dni od zakończenia rozdania.
4. Zwycięzcę rozdania wyłonię drogą losową i skontaktuję się z nim mailowo.
W razie gdy w ciągu 3 dni nie otrzymam od zwycięzcy danych do wysyłki, wybrana zostanie inna osoba.
5. Na wysłanie nagrody mam 7 dni roboczych. Wysyłam tylko na terenie Polski.
6. Napisanie komentarza zgłoszeniowego jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu.
7. Aby wziąć udział w konkursie, należy być publicznym obserwatorem mojego bloga.


Obowiązkowo należy:
-być publicznym obserwatorem bloga,

Dodatkowo można:
-dodać banner z pierwszym zdjęciem na pasku bocznym na swoim blogu (+ 1 los),
- dodać mój blog do blogrolla (+ 1 los),
- polubić blog na Facebooku link  (+ 1 los)

Razem do zdobycia 4 głosy:)


ZGŁOSZENIE:

1. Obserwuję jako:
2. E -mail:
3. Baner w pasku bocznym: TAK/NIE (link)
4. Blogroll: TAK/NIE (link)
5. Facebook: TAK/NIE ( należy podać imię i pierwszą literę nazwiska)

Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych
(Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.).

poniedziałek, 25 listopada 2013

Zakupy nie tylko z Rossmann'a:)

Hej:)

Trwa zakupowy szał. Drogerie zasypują Nas promocjami na kosmetyki kolorowe. W piątek skusiłam się na promocję w  Rossmannie i zaprezentuję Wam co sobie kupiłam.

Nie, nie zwariowałam. Nie wszystkie pomadki Maybelline Baby Lips są dla mnie. Jedna jest dla mnie, a reszta to prezenty. Niestety promocja nie obejmuje tych pomadek i kupiłam je w cenie regularnej czyli ok. 10 zł.


Do koszyka wpadł mi tusz z Lovely, który bardzo polubiłam. Po ok. 1,5-2 miesiącach zaczyna się kruszyć ale za tę cenę wybaczam mu to;).  Reszta produktów to nowości, które podpatrzyłam u Was. Zrobiłam rozeznanie co warto kupić w Rossie i takim sposobem nabyłam puder Bourjois healthy balance, piaskowy lakier Wibo i pomadkę Maybelline ColorWhisper w kolorze 220 Lust for Blush.


Żeby nie było, że kupiłam tylko produkty z Rossmanna to pokaże Wam moje skromne zakupy z Inglota
Bardzo dużo czytałam o tym rozcieńczaczu z Inglota (12 zł) i mam zamiar używać go do rozcieńczania top coat'ów. Dorzuciłam jeszcze grzebyk do rozczesywania rzęs (16 zł).


To są moje całe zakupy. Myślę, że wejdę jeszcze jutro do Rossmanna i Hebe, i może na coś się jeszcze skuszę:)

poniedziałek, 18 listopada 2013

Mgr inż. Myś Pyś

Cześć:)

W końcu po wielu zmaganiach zakończyłam kolejny etap w moim życiu bliżej zwany edukacją. Czeka mnie szara i ponura rzeczywistość. Kwestia szukania pracy wcale nie napawa mnie optymizmem. Jestem jednak dobrej myśli i mam nadzieję, że wszystko potoczy się po mojej myśli.
Powinno mnie być teraz więcej na blogu o ile mój aparat przestanie się gniewać i w końcu będzie robił dobre zdjęcia. W najbliższym czasie wyczekujcie również rozdania z okazji 2 urodzin bloga.
Ja biegnę świętować, a Wam życzę miłego wieczoru.

Buziaki, Myś:)

wtorek, 12 listopada 2013

L’Oréal Ideal Soft - oczyszczający płyn micelarny

Cześć:)

Produkt, o którym dzisiaj piszę na pewno dobrze znacie. Większość z Was albo już go ma albo ma w planach jego kupno i przetestowanie, a mowa o micelu firmy L’Oréal

Zacznę od wad by mieć to już za sobą. Niesamowicie drażni mnie dozownik tego płynu. Zdarzyło mi się wylać płyn wszędzie tylko nie na wacik. Dziurka jest duża i wylewa się przez nią dużo płynu. Teraz nauczyłam się umiejętnie wylewać płyn na wacik ale wcześniej doprowadzało mnie to do szału...
Kwestie nieprzyjemne mamy za sobą więc przejdźmy do działania. Płyn generalnie robi co ma robić. Zmywa makijaż bardzo dobrze, radzi sobie z tuszem do rzęs, cienie do powiek i baza pod cenie nie są mu straszne. Dodatkowo produkt jest całkowicie neutralny dla moich oczu. Nie odnotowałam żadnego pieczenia, podrażnienia czy też zaczerwienienia oczu. Płyn nie podrażnia również skóry twarzy. Jest bezzapachowy i nie pozostawia tłustej warstwy na skórze. Producent napisał, iż płyn nie wymaga pocierania. Ja nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, trzeba włożyć choć minimalną siłę mechaniczną w to by zmyć makijaż.


Gdybym miała porównać ten płyn do płynów innej marki to mogłabym zestawić go z płynem z Biedronki
Be Beauty czy też płynem z Tołpy lub Bourjois, z tym, że ten z Biedronki lubi szczypać w oczy. Jeśli chodzi o Biodermę, do której ten płyn jest porównywany to dla mnie Bioderma radzi sobie jeszcze lepiej z makijażem ale za to posiada zniechęcającą cenę. W ogólnym rozrachunku płyn jest godny polecenia, nawet biorąc pod uwagę denerwującą kwestię dozowania produktu.


Jak na micel przystało, w składzie znajduje się na 4 miejscu. Ponadto skład jest krótki i dość przyjemny.


Płyn nie jest drogi, często można dostać go w promocji za ok. 10 zł

Podsumowując produkt jest bardzo godny uwagi i pomimo tego dozownika będę go używać z przyjemnością. 

niedziela, 10 listopada 2013

Zima mi niestraszna:)

Cześć:)

Wczoraj mój Chłopak odkrył w Lidlu bardzo fajną odzież termiczną. Mamy w planach pochodzić trochę po górach, a gdy będą odpowiednie warunki wybrać się na narty. Nigdy nie miałam ciuchów termicznych. Ubierałam się na cebulkę ale niestety czasem zdarzało mi się zmarznąć.

Odzież, o której dzisiaj mowa wykonana jest ze 100% poliestru. Mam trochę obawy czy ten materiał będzie przepuszczał powietrze. Jednak dopóki nie wypróbuje ciuchów na sobie to się nie dowiem. Wybrałam sobie dwie koszulki z długim rękawem. Pomimo iż jest to rozmiar M sięgają aż za pupę. Cena jednej sztuki zarówno koszulki jak i spodni to 22 zł. Przeprowadzając arcytrudny(;)) rachunek koszt 3 sztuk wynosi 66 zł. Myślę, że jak za tę cenę warto kupić tego typu odzież. Już śmigałam po mieszkaniu w ciuszkach i przyznam, że rzeczywiście są cieplutkie i bardzo miłe w dotyku.


Spodnie wzięłam w rozmiarze L z racji moich masywniejszych ud, bałam się również, że mniejsze rozmiary będą za krótkie. Mam 168 cm wzrostu ale stosunkowo długie nogi i często mam problem z kupnem tego typu ubrań. Swoją drogą kupno rajstop jest dla mnie udręką, muszę kupować rozmiary dla wielkoludów. Spodnie są przylegające do ciała i nieco krótkie, gdzieś tak do przed kostkę. Mogłyby być nieco dłuższe ale tragedii nie ma. 


Jestem bardzo ciekawa jak ten zestaw sprawdzi się u mnie. Cena jest bardzo atrakcyjna, a jakość wyjdzie w praniu;)

A Wy korzystacie z odzieży termicznej?


czwartek, 7 listopada 2013

Lirene - migdałowe mleczko do mycia ciała

Cześć:)

Ostatnio mnie tu mało, niestety życie mnie nie rozpieszcza. Cóż... w życiu tak bywa, że jesteśmy ciągle wystawiani na próbę. Nie bójcie się, nie będę się uzewnętrzniać;) Przechodzę do recenzji produktu, który niedawno wpadł w moje ręce. 
Wydaje mi się, że jest to nowy produkt i jest na półkach sklepowych od niedawna. 

Produkt zamknięty jest w charakterystycznej dla marki Lirene butelce. Sposób otwierania jest bez zarzutu, paznokci sobie nie połamiemy. Konsystencja mleczka bardzo mnie zdziwiła - jest rzadkie i przy odrobinie nieuwagi może uciekać przez palce. Sam kosmetyk nie wytwarza obfitej piany. Te dwie rzeczy czyli rzadka konsystencja i brak obfitej piany sprawia, że produkt  jest niestety niewydajny. 


Mleczko nie pachnie intensywnie. Lubię zapach migdałów, a tu ten zapach jest słabo wyczuwalny, a co za tym idzie nie utrzymuje się długo na skórze. Może być to wadą jaki i zaletą ponieważ nie gryzie się z zapachami innych kosmetyków, np. antyperspirant czy balsam do ciała. 
Działanie czyli najważniejsza kwestia. Przyznam się, że nie wierzyłam w jakieś spektakularne nawilżenie produktu, tym bardziej, że moja skóra jest bardzo wymagająca i kapryśna,a produkt na drugim miejscy w składzie ma SLS.  Po umyciu moja skóra jest miękka, miła w dotyku i nie czuć jej ściągnięcia. Czuć delikatne nawilżenie ale nie jest to na pewno efekt uzyskany przy użyciu balsamu do ciała. Nie mniej jednak produkt mile zaskoczył mnie. Po umyciu tym mleczkiem nie ma potrzeby użycia balsamu ale tylko gdy się to robi sporadycznie. Użyłam po kąpieli balsamu 3 razy z rzędu i moja skóra wołała o nawilżenie. Myślę, że produkt świetnie spisałby się na siłowni. Nie ma potrzeby noszenia ciężkich balsamów do ciała. 
Jak widać na zdjęciu poniżej sam producent przy sposobie użycia napisał, żeby po osuszeniu ciała  nałożyć balsam Lirene. 


Skład


Podsumowując produkt spodobał mi się za to, że nie wysusza skóry i zostawia ją delikatnie nawilżoną. Mógłby bardziej pachnieć migdałami ale to moje subiektywne odczucie. Minus za wydajność - mógłby być bardziej gęsty. Poręczne opakowanie, które można postawić na "głowie" i wykorzystać produkt do końca. 
Produkt jest ogólnodostępny (Super-Pharm, Rossmann, supermarkety)

Pojemność: 400 ml
Cena: ok. 10 zł