Strony

środa, 28 stycznia 2015

Korres Lip Butter | Guava

Cześć:)

Czy Wy też macie dość tej pogody? Ni tu zimno, ni tu ciepło. Człowiek zgrzany, później go zawiewa i choroba gotowa. Ten rok nie rozpoczął się dobrze jeśli chodzi o moje zdrowie. Słowo laryngolog wychodzi mi już bokiem! Ale nie o tym, a właściwie jednak trochę będziemy w temacie choroby. Czy Wy też podczas kataru macie obtarty nos do granic możliwości? Suche skórki nawet nie myślą zniknąć pod warstwą kremu na dzień, ani pod podkładem. Cały czas sterczą i denerwują. Dopóki jestem w domu staram się je jak najbardziej natłuszczać. Z pomocą przychodzi mi masełku do ust Korres. 
Kiedyś wrzuciłam go do koszyka podczas zakupów w Sephora i tak sobie go stosuję dłuższy czas. 
Ma bardzo fajną konsystencję, niby miękką ale przy kontakcie z palcem nie nabiera się go dużo. Kolor jest raczej transparentny, a zapach słodki i bardzo delikatny. Masełko bardzo dobrze pielęgnuje usta, sprawia, że są gładkie i miłe w dotyku. Zmiękcza suche skórki i pomaga się im regenerować. Podczas choroby używam go również na skrzydełka nosa, które są bardzo suche i podrażnione. Kosmetyk świetnie spisuje się w obu zadaniach. Po kilku aplikacjach w ciągu dniach skóra powoli regenerowała się, a wydmuchanie nosa nie sprawiało takiego problemu. 
Opakowanie kosmetyku jest bardzo estetyczne i solidne. Plastik jest twardy, a wieczko zakręca się bez zarzutu. 
Nadmienię, że jest to kosmetyk bardzo pielęgnacyjny ale nie jest to taki kosmetyk - opatrunek, który zadziała przy jednym użyciu. Trzeba się uzbroić w cierpliwość i nakładać go systematycznie, a efekty będą bardzo zadowalające
Czasem zdarza mi się go użyć również do skórek przy paznokciach. 
Cena może odstraszać (ok. 49 zł) ale jest to produkt bardzo wydajny i wart tej ceny. 

Pozdrawiam, zakatarzona Ola:)

piątek, 23 stycznia 2015

MAC PIGMENT VANILLA

Cześć!

Dzisiaj poświęcę chwilę i napisze notkę o produkcie dobrze znanym w środowisku kosmetycznym. Na pewno każda z Was, która interesuje się makijażem słyszała o pigmencie Vanilla marki MAC.

Już dawno miałam ochotę na ten pyłek ale przerażała mnie jego pojemność, która podobno starcza na wiele lat.  Mój egzemplarz upolowałam w wersji pokaźnej miniatury. Standardowa pojemność to 4.5 g, a jego cena to ok. 90 zł. Moja wersja ma pojemność 2.6 g i kosztowała 42 zł. Zaglądałam ostatnio do salonu MAC i jeszcze były te mniejsze pojemności ale akurat koloru Vanilla nie było.
























MAC Vanilla to kolor bardzo wielowymiarowy. Biała baza, która opalizuje na odcienie złota, srebra, różu a nawet lekkiej pomarańczy. Mam wrażenie, że przez to jest bardzo uniwersalny i pasuje do ciepłej i zimnej karnacji. Bardzo często nakładam go na całą powiekę i rysuje brązową kreskę. Ten efekt najbardziej mi się podoba. Oko jest bardzo rozświetlone ale bez tandety i brokatu. Jest to bardzo mocna tafla koloru, która pięknie mieni się na oku. Jak mam więcej czasu to odrobinę brązowym cieniem przydymiam załamanie powieki.
Drugim sposobem jaki mam na ten pyłek to dodatnie go na koniec makijażu oka tylko w wewnętrzny kącik oka. Niesamowicie otwiera oko i rozjaśnia spojrzenie. Dobrze rozciera się nim również górna granice cieni oraz aplikuje pod łuk brwiowy. Ostatnio w niewielkiej ilości zaczęłam używać go jako rozświetlacz. Niewielką ilość aplikuję na szczyty kości policzkowych. Daje to niezwykły efekt ale trzeba z nim uważać bo można sobie zrobić dyskotekę na twarzy.























Należy również nadmienić, że jest to produkt sypki, który podczas aplikacji lubi się osypywać. Mój sposób jest taki, by podczas aplikacji na policzek i w okolice dolnej powieki przytknąć chusteczkę higieniczną. Dzięki temu wszystko osypie się na chusteczkę, a nie pod oczami i na reszcie twarzy.
Pigment na bazie pod cienie czy też solo utrzymuje się bardzo długo. Na bazie oczywiście lepiej i ten efekt  jest bardziej intensywny.
Kosmetyk można również używać na mokro co zapobiegnie osypywaniu się go oraz wzmocni jego intensywność.























Jest to ten typ kosmetyku po który sięgamy z wielką przyjemnością i cały czas jesteśmy zaskoczone jego efektem jaki daje podczas makijażu.

Mam wielka ochotę wypróbować inne pigmenty MAC, jestem ciekawa czy są równie interesujące.
Serdecznie polecam Wam ten produkt.

wtorek, 20 stycznia 2015

Bania Agafii | szampon - balsam do włosów

Cześć!

Nie będę Wam pisać jak bardzo lubię rosyjskie kosmetyki. Te z Was, które czytają mnie w miarę regularnie na pewno to zauważyły. Kurcze dlaczego my nie mamy tak dobrych kosmetyków? Ostatnio zaczęłam kumplować się z kosmetykami Sylveco i myślę, że mogą dorównać kosmetykom rosyjskim. Muszę je jeszcze bardziej przetestować ale jest nieźle.

Przejdźmy do kosmetyku z tytułu powyżej. Rzeczony szampon - balsam do włosów zamknięty jest w plastikowej buteleczce charakterystycznej dla kosmetyków marki Bania Agafii czy też Receptury Babuszki Agafii. Szata graficzna cieszy oko. Wewnątrz opakowania mamy biało - perłowy płyn o dość gęstej konsystencji. Szampon bajecznie się pieni co przekłada się na świetną wydajność. 

Działanie kosmetyku to bajka. Bardzo dobrze oczyszcza włosy i je pielęgnuje. Ma bardzo ładny, delikatny ziołowy zapach, który utrzymuje się na włosach. Bardzo dokładnie domywa oleje oraz resztki produktów do stylizacji włosów. Nie oczyszcza tak agresywnie, że aż "skrzypią nam włosy" przez co nie ma mowy o splątaniu włosów. Bardzo często rezygnuję z nakładania odżywki czy też maski do włosów bo nie ma takiej potrzeby. Sporadycznie na wilgotne włosy nakładam odżywkę bez spłukiwania. Moje włosy mają bardzo duże tendencje do puszenia. Przy tym szamponie nie uzyskuję takiego efektu. Włosy mają dużą objętość i są odbite od nasady ale nie napuszone i splątane. Polecam pozostawić szampon na minutkę lub dwie na włosach przez co jeszcze lepiej oczyszcza i dyscyplinuje włosy. 
Bardzo przypadł mi do gustu ten szampon i serdecznie go polecam. Nie sądziłam, że znajdę szampon, który nie będzie plątał mi włosów i nie będzie napakowany chemią, która obciąża włosy. 
Dodatkowy plus za sporą pojemność - 350 ml. Cena to ok. 8-9 zł 

Skład widoczny na poniższym zdjęciu.


Pozdrawiam Ola.

piątek, 9 stycznia 2015

Chciałabym... | Czyli o marzeniach, tych małych i dużych

Cześć:)

Czym byłyby marzenia gdyby nie można było ich spełnić. Lubię marzyć i często to robię. Wiele moich marzeń się spełniło, kilku moim marzeniom musiałam nieco pomóc ale uważam, że warto marzyć.

W tym roku mam wiele marzeń, które będę starała się spełnić. O tych materialnym i przede wszystkim kosmetycznych postanowiłam Wam coś napisać. 
Zacznę od chciejstw niekosmetycznych, bardziej "życiowych" o ile to tak można nazwać. 

Źródło
1|2|3|4|5


1. Pierwsze i najdroższe marzenie to autko. Przy całej mojej miłości do dużych i szybkich aut, Fiat 500 wychodzi marnie. Jednak gdy tylko zobaczyłam wersję w miętowym kolorze przepadłam i jestem bardzo nim zauroczona. Powiedzcie czy to auto nie jest urocze?
2. Zegarek chodzi już za mną długo, od kiedy zepsuł się mój poprzedni przestałam jakoś zwracać uwagę na tę część biżuterii. Pragnę jednak to zmienić i kupić sobie np. taki jak ten marki Triwa
3. Jestem gadżeciarą i chciałabym fajny, duży telefon. Nie, nie jakieś tam ajfony - pisownia specjalna. Tylko porządny Asus Zenfone 6. Tak jak wiele z Was sika na widok sprzętu z jabłkiem tak ja sikam na punkcie ASUS-a. 
4. Wracam na siłkę i potrzebuję nowego obuwia. Takiego bardziej przystosowanego do biegania ale też, żebym mogła mieć te buty na fitness. Nie mam wybranego konkretnego modelu dlatego zdjęcie traktujmy jako poglądowe. 
5. Ostatnie marzenie, za które przed chwilką zapłaciłam. Szybko spełniam swoje marzenia nie? Torebki Zuzi Górskiej już od dawna mi się podobają. Ta torebka odzwierciedla to co lubię - prostota, wysoka jakość wykonania i niepowtarzalność.

Kurcze z kosmetykami jest tak, że coś się chce, a za chwile wychodzi nowy produkt i chce się coś innego. Póki co jestem raczej zaspokojona kosmetycznie -chyba. Postanowiłam nie kupować na zapas. Bardzo chciałabym w tym roku zaoszczędzić nieco pieniędzy i właśnie ograniczyć zakup kosmetyków.
Jest jednak kilka perełek, które chciałabym nabyć i przetestować.

Źródło
1|2|3|4|5|6

1. Kosmetyki Soap and Glory nie są mi znane ale bardzo chciałabym je przetestować. Nie mam konkretnych typów ale produkt clean on me jest raczej jednym z najbardziej lubianych przez dziewczyny. 
2. Kosmetyki Kiko nie są mi obce - miałam ich cienie i lakier do paznokci. Od pewnego czasu można je również kupić w Polsce w Warszawie. Jeśli moje plany wakacyjne wypalą planuje się zaopatrzyć w nie we Włoszech gdzie są sporo tańsze. 
3. Masełka The Body Shop planuję kupić na wyprzedaży, która już chyba obowiązuje. 
4. Moja miłość do produktów MAC rośnie w siłę, w najbliższym czasie planuje sobie kupić róż w kolorze Harmony, który będzie służył mi jako bronzer. 
5. Zapach Lancome La vie est belle jest niezwykle kobiecy i bardzo drogi. Niemniej jednak na pewno będzie mój:)
6. Z oferty sklepu Bath and Body Works planuję wypróbować kosmetyki z serii Aromatherapy w wersji Sensuality Black Currant Vanilla.

Przypominam również o rozdaniu, w którym można wygrać kosmetyki Bath and Body Works! ROZDANIE


Pozdrawiam
Ola:)



środa, 7 stycznia 2015

MYŚ PYŚ ROZDAJE!

Cześć:)

Przychodzę do Was z maleńkim noworocznym rozdaniem. Chciałam Wam podziękować za to, że jesteście ze mną pomimo mojej małej aktywności. Praca pochłania większość mojego czasu. Po chorobie również mam zamiar wrócić na siłownię także nie zapowiadam większej ilości postów. Będę starała się być regularnie bo sprawia mi to wielką frajdę. 

Co można wygrać?
  • wosk Yankee Candle Summer Scoop
  • 3 żele do dezynfekcji rąk Bath and Body Works z jesiennej kolekcji

REGULAMIN:

1. Organizatorem konkursu jestem ja, babskiesprawy1.blogspot.com
2. Czas trwania rozdania: 07.01.2015-07.02.2015 r. do godziny 23:59.
 3. Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu 2-3 dni od zakończenia rozdania.
4. Zwycięzcę rozdania wyłonię drogą losową i skontaktuję się z nim mailowo.
W razie gdy w ciągu 3 dni nie otrzymam od zwycięzcy danych do wysyłki, wybrana zostanie inna osoba.
5. Na wysłanie nagrody mam 7 dni roboczych. Wysyłam tylko na terenie Polski.
6. Napisanie komentarza zgłoszeniowego (dostępnego poniżej) jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu.
7. Aby wziąć udział w konkursie, należy być publicznym obserwatorem mojego bloga.


Obowiązkowo należy:
-być publicznym obserwatorem bloga,

Dodatkowo można:
 -dodać banner ze zdjęciem na pasku bocznym na swoim blogu (+ 1 los),
- dodać mój blog do blogrolla (+ 1 los),
- polubić blog na Facebooku link  (+ 1 los).

Razem do zdobycia 4 głosy:)


ZGŁOSZENIE:
1. Obserwuję jako:
2. E -mail:
3. Baner w pasku bocznym: TAK/NIE (link)
4. Blogroll: TAK/NIE (link)
5. Facebook: TAK/NIE ( należy podać imię i pierwszą literę nazwiska)

Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych
(Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.).




niedziela, 4 stycznia 2015

Nówki sztuki | kosmetyki i książki


Cześć:)

Jedynym pozytywem chorowania jest czas na nadrobienie "blogowych" spraw. Zrobiłam trochę zdjęć na zapas, zastanowiłam się nad moimi ulubionymi kosmetykami, których używałam w 2014 roku KLIK! oraz przejrzałam Wasze blogi.

Dzisiaj post z serii, którą bardzo lubię. Straszną frajdę (serio!) sprawia mi przeglądanie tego co nowe wpadło w Wasze łapki.

Kosmetyki rosyjskie to już raczej u mnie norma. Przy całej niechęci do narodu ze wschodu muszę przyznać, że mają naprawdę fajne kosmetyki. 
O kremie do twarzy Bioluxe z avocado czytałam kilka fajnych recenzji i skusiłam się. Cena ok.5 zł również kusząca. Kremy do rąk z tej samej firmy to już moi ulubieńcy. Bardzo fajne do użycia w ciągu dnia, fajna pojemność do torebki i mój Luby bardzo je lubi. Skusiłam się również na produkty do stóp: krem Bioluxe, który ma bardziej treściwą konsystencje niż kremy do rąk oraz peeling do stóp Bania Agafii w saszetce. 


O kosmetykach Ava z poniższego zdjęcia też słyszałam same pochlebne recenzje. Fajny skład i niska cena. Niestety, któryś z tych gagatków mnie uczula i muszę dowiedzieć się, który to dziad ( chyba, że oba to dziady;))

Antyperspiranty Garnier zaczęły mnie uczulać i je odstawiłam..Skusiła mnie nowa wersja w kremie.

Receptury Babuszki Agafii szampon-balsam do włosów już stosuje i zapowiada się bardzo obiecująco. Spokojnie można nie używać odżywki czy też maski, a włosy są bardzo gładkie i miękkie w dotyku.

Kolastyna Refresh krem-żel do mycia twarzy dorzuciłam do zakupów w Rossmannie bo stał przy kasie i kosztował 6.99 zł.

Zestaw Vichy udało mi się kupić w Super-pharm za 58 zł. Już dawno chciałam wypróbować krem i serum Idealia.



Z kolorówki pokażę Wam 3 produkty, było tego więcej ale rozgościły się już w mieszkaniu. Korektor Laura Mercier to totalna zachcianka. Widziałam go w filmie sióstr Pixiwoo i musiałam go mieć. Tusz Max Factor Masterpiece Transform to u mnie nowość. Jeszcze nie używałam. Masełko Korres kusiło mnie już od dawna. Wybrałam wersję Guava, która prawie wcale nie nadaje koloru. 

Pędzle Glambrush Hani - Digitalgirl13 strasznie chodziły mi po głowie. Gratuluję pomysłu.  Do zamówienia dorzuciłam gąbkę - jajeczko do makijażu. 

Ostatnio Biedronka w swojej ofercie miała książki po 9.99 zł więc wybrałam sobie 3 tytuły. Simon Beckett to chyba mój ulubiony pisarz i polecam Wam jego książki. W Matrasie też można spotkać tak tanie książki Jo Nesbo Karaluchy kupiłam jakiś czas temu też za dyszkę. 

Dziękuję za przeczytanie posta, a ja wracam do czytania książki. Pozdrawiam.

piątek, 2 stycznia 2015

ULUBIEŃCY ROKU 2014

Witam Was ciepło w Nowym Roku!

Pomimo tego, że Nowy Rok przywitałam chorobą i antybiotykiem to jestem pełna nadziei, że ten rok będzie lepszy. W ostatecznym rozrachunku 2014 nie był taki zły. Znalazłam fajną pracę, która bardzo mi się podoba oraz zdałam prawo jazdy, które wywoływało u mnie ciarki na plecach. Regularne ćwiczenia i zrzucenie zbędnych kilogramów przenoszę na kolejny rok;)

W poście przedstawię moją listę kosmetyków, które najbardziej spodobały mi się w 2014 roku. Trochę się tego zebrało i pokrótce Wam o tych ulubieńcach opowiem.

Bourjois 123 Perfect CC Cream - zdecydowane odkrycie roku.  Podkład najlepiej wygląda nałożony gąbeczką ( w tym przypadku Ebelin). Genialnie stapia się ze skórą i pięknie na niej wygląda. Najbardziej podoba mi się efekt rozświetlonej i promiennej skóry. Plus za żółtą tonację i efekt nawilżonej skóry. Mój kolor to nr 31.

Urban Decay Naked Basics - palety genialne i bardzo przemyślane. Do tej pory nie przepadałam za matowymi cieniami ponieważ brzydko wyglądamy na moich suchych powiekach. Dzięki swojej konsystencji pokochałam te cienie wielką miłością. Nie żałuję ani grosika. Nie mogłam się zdecydować, która paletkę chcę i kupiłam obie. Wspaniale się uzupełniają i od kiedy je mam nie mogę doczekać się kolejnego makijażu oczu. Świetna pigmentacja i długotrwałość to największe plusy tych cieni. Trzymają się nienaruszone aż do momentu demakijażu.


Catrice Colour Correcting świetny puder, który daje efekt rozświetlonej skóry i matuje na wiele godzin. Niezastąpiony dla suchej skóry. Genialnie utrwala korektor pod oczami. 

Pigment MAC Vanilla dopóki nie kupiłam paletek Urban Decay ten pigment codziennie gościł na moich powiekach. Już rozumiem o co tyle szumu. Piękny kolor i pigmentacja. Używam go z wielką przyjemnością. 

NYX Korektor HD jeśli szukacie bardzo jasnego korektora to ten produkt jest dla Was bladziochy. Mój kolor to 01-Porcelain. Świetnie kryje i rozjaśnia cienie pod oczami. Nadaje się również na niewielkie niedoskonałości. Nie przesusza skóry pod oczami i trzyma się bardzo długo. 


To był rok produktów do ust. Pomadkę MAC w kolorze Syrup kocham i uwielbiam. Świetny kolor, który wybiela zęby. Błyszczyk Lily Lolo to również odkrycie tego roku. Kolor Whisper to bardzo subtelny mleczny róż. Kosmetyk posiada właściwości pielęgnacyjne i nawilżające. Powoli dobijam dna i myślę, że ponowię jego zakup. Najnowszy nabytek to Clarins Eclat Minute w kolorze 01. Godny konkurent błyszczyka Lily Lolo pod względem pielęgnacyjnym. Daje bardzo subtelny kolor. Bardzo wygodna aplikacja z tubki z gąbeczką. 

Clinique Take the day off najlepszy kosmetyk jaki miałam do demakijażu. Oleista konsystencja zmywa dosłownie wszystko. Do aplikacji potrzebny jest tylko produkt i nasze dłonie. Masuję całą twarz, a następnie zmywam ciepłą wodą. Pozostawia na skórze delikatną tłustą powłoczkę. Bardzo wydajny produkt.

Sylveco odżywcza pomadka z peelingiem dlaczego dopiero teraz odkryłam ten produkt? Produkt posiada świetne właściwości złuszczające. Usta są gładkie i wypielęgnowane. Niezastąpiony podczas choroby przy przesuszonym i spierzchniętych ustach.

Masło shea do zadań specjalnych. Lekarstwo na suche łydki, kolana i łokcie oraz przesuszone dłonie. Bardzo wydajne i łatwe w użyciu. Nawilżenie odczuwalne 24h.


PAT&RUB hipoalergiczny scrub cukrowy Bardzo dobry zdzierak. Zbita i treściowa konsystencja, która przekłada się na dobrą wydajność produktu. Zawartość olejków sprawia, że po spłukaniu nie ma potrzeby nakładania balsamu czy też masła. 

ZARA Oriental zapach roku, mój zapach. Dostaję mnóstwo komplementów gdy mam go na sobie. Świetna trwałość i śmieszna cena ok. 50 zł/100 ml. 

Dziękuje, że dobrnęłyście do końca tego przeglądu ulubieńców roku. Czy wśród moich ulubieńców jest jakiś Wasz ulubieniec?