Strony

piątek, 27 grudnia 2013

Uriage - Woda termalna

Cześć:)

Ostatnio diametralnie zmieniłam pielęgnację mojej twarzy. Teraz używam tylko kosmetyków aptecznych, a stronię od tych drogeryjnych. O dobroczynnych właściwościach wód termalnych dowiedziałam się z blogów i postanowiłam również je wypróbować. Początkowo miałam wodę Avene, z której byłam zadowolona. Tym razem postanowiłam spróbować czegoś tańszego i ponoć lepszego. Mowa o wodzie termalnej Uriage


Jest to jedna z nielicznych wód (jak nie jedyna), której po rozpyleniu na twarz nie trzeba wycierać chusteczką tylko poczekać aż się wchłonie. Jest to dla mnie wielki plus i już za to bardzo ją lubię. Dodatkowo w przypadku tej wody wyczuwam nieco słony zapach i smak czego nie wyczuwałam w wodzie Avene. Myślę, że tu wpływ ma większa zawartość soli mineralnych i stąd te specyficzne właściwości. 

Zalety:
  • woda regeneruje podrażnioną skórę,
  • koi i odświeża,
  • przyjemnie chłodzi skórę (latem niewątpliwa zaleta),
  • jest izotoniczna,
  • zastępuje tonik do twarzy,
  • wydajna,
  • łatwa w użyciu,
  • szybko się wchłania,
  • nie powoduje efektu ściągnięcia skóry,
  • w przypadku stosowania na rany, koi podrażnienia i przyspiesza gojenie.
Myślę, że jeszcze kilka zalet bym wymieniła ale nie przychodzą mi teraz do głowy. Jestem bardzo zadowolona z tego produktu, uwielbiam go za wielofunkcyjność. Wiem na pewno, że woda na stałe zagości wśród moich kosmetyków pielęgnacyjnych.

Skład: SO4 - 2860mg/l, Cl - 3500 mg/l, H2CO3 - 390 mg/l, K - 45,5 mg/l, Mg - 125 mg/l, Zn - 160 µg/l,
Fe - 15 µg/l, Cu - 75µg/l, Mn - 154 µg/l, Si - 42 mg/l, Ca - 600 mg/l, Na - 2360 mg/l 

Pojemność:150 ml
Cena: ok 15-20 zł

sobota, 21 grudnia 2013

Śmierdzielek od Yves Rocher

Cześć:)

Przedświąteczna gorączka trwa. Ludzie w sklepach kupują wszystko coby nie zabrakło na te dwa dni gdy są zamknięte sklepy... Mam wrażenie, że ludzie przed świętami zostawiają rozum w domu i kupują bezmyślne, bzdurne rzeczy. Jestem zwolenniczką skromnych świąt, bez nieudanych i nieprzemyślanych prezentów. Upss mała dygresja się wdarła ale musiałam... Obserwuję ten proces przez wiele lat i z roku na rok jest coraz gorzej. 

Przejdźmy jednak do rzeczy, jakiś czas temu wpadł mi w ręce żel pod prysznic Yves Rocher z nieznanej mi wcześniej serii o zapachu kwiatów cytrusów. Nie przepadam za nutami kwiatowymi w kosmetykach bo jak dla mnie pachną one zielnikiem. W tym przypadku jest podobnie. Wprawdzie czuć delikatnie cytrusy ale dominują rzeczone kwiaty. Na szczęście zapach nie utrzymuje się na skórze długo więc jest jakiś plus. Kolejnym plusem jest jego wydajność, żel bardzo dobrze się pieni, tworząc fajną kremową piankę. Produkt nie wysusza skóry ale też jej nie nawilża, jest raczej neutralny dla skóry. Wychodzi na to, że żel ma więcej plusów niż minusów, prawda? Ale i tak nie przekonam się do tego zapachu, zużyć, zużyję ale miłości z tego nie będzie.

Produkt polecam miłośniczką kwiatowych zapachów, reszta właściwości jest zadowalająca i raczej na plus. 


Cena: 22 zł
Pojemność: 200 ml




piątek, 13 grudnia 2013

Ebelin - jajko do makijażu po 6 miesiącach używania

Hej:)

Dzisiaj przyszedł czas na podsumowanie mojej przygody z jajkiem Ebelin, które można kupić w drogerii DM u naszych niemieckich sąsiadów bądź w sieci, w sklepach internetowych. Wiele dziewczyn jajeczko porównuje do oryginalnej gąbeczki Beauty Blender. Ja jej nie posiadam także porównania nie mam.


Gąbeczka posiada widoczne efekty codziennego używania. Gdzieniegdzie popękała, a czubek, przy pomocy którego nakładam korektor zaczął się kruszyć pozostawiając fragmenty gąbki na skórze twarzy.
Różowe cacko używam codziennie, nie pamiętam kiedy ostatni raz nakładałam podkład palcami.
Od samego początku byłam zadowolona z efektu jaki daje gąbeczka. Podkład jest nałożony idealnie, bez smug oraz zacieków. Dzięki szpiczastej końcówce mogę trafić w każdy zakamarek mojej twarzy. Korektor nie zbiera się w załamaniach zmarszczek i jest idealnie dopracowany w okolicy oczu.


Na poniższym zdjęciu widzicie nowe, suche jajko oraz stare, mokre i wysłużone jajko.


Zbliżenie na zniszczony czubek gąbki. Teraz już nie rozprowadza idealnie korektora pod oczami.


Początkowo jajo myłam szamponem borówkowym Balea ale niestety nie dopierało się. Zaczęłam używać szarego mydła i tu efekt był znacznie lepszy aczkolwiek teraz już jest tak odbarwione, że i tak wygląda na brudne. Czytałam dużo notek, że gąbeczka pożera dużo podkładu. Ja to ujmę tak: gdy nakładam podkład palcami to wystarczyła mi pompka na pokrycie całej twarzy, przy jajeczku jest to 1.5 pompki więc większej tragedii nie ma. 
Nadal używam jeszcze starą gąbeczkę ale myślę, że po Nowym Roku zacznę używać nowego egzemplarza.
Gąbeczka nie jest droga, obie sztuki kupiłam w sklepie internetowym za ok. 15-16 zł ( za sztukę). Cena jest bardzo niska, a jakość jaką uzyskuję bardzo wysoka. 

Podsumowując jestem niezwykle zadowolona z tego jajka. Bardzo ładnie rozprowadza podkład, sprawia, że nie widać go na twarzy. Nie pożera zbyt dużo podkładu. Wszystkie mechaniczne uszkodzenia wynikają z użytkowania jajka i myślę, że nie można tego uniknąć. Produkt nie jest drogi i można sobie pozwolić co pół roku na kupno nowego.

Zostałyście zachęcone do kupna, a może macie już w swojej kolekcji jajo Ebelin?


czwartek, 12 grudnia 2013

Bomb Cosmetics Intensywna kuracja do ust SOCZYSTY ANANAS

Hej:)

Dziś napiszę Wam notkę o mazidle do ust marki Bomb Cosmetics.  Jest to swego rodzaju cudeńko. Bardzo ładnie i słodko wygląda. Pachnie bosko soczystym ananasem, absolutnie pysznie:) Jego działanie również jest niczego sobie.  Konsystencja balsamu jest bardzo zbita, trzeba wręcz ogrzać kosmetyk ciepłem własnych palców i dopiero później potrzeć, a następnie nałożyć na usta. Na ustach tworzy delikatną, tłustą warstewkę, która długo utrzymuje się na nich. Stopień nawilżania jest niezwykle długotrwały, kosmetyk daje nam ukojenie na wiele godzin. Najbardziej lubię go używać na noc. Nakładam grubszą warstwę na usta i kładę się spać, a rano nadal czuję, że usta są odżywione. W ciągu dnia też go używam ale tylko gdy mam czyste ręce. Kosmetyk jest w słoiczku dlatego też nie należy do najbardziej higienicznych ale coś kosztem czegoś. 
Wielki plus za skład, jest to kosmetyk naturalny, posiadający same dobroczynne składniki. Kosmetyk jest bardzo wydajny i boję się, że nie skończę go przed końcem terminu przydatności (6 miesięcy). 


Skład: Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Cera Alba (Beeswax), Lanolin Oil, Hydrogenated Vegetable Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond ) Oil, Cannabis Sativa Seed Oil, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Hydrogenated Olive Oil, Aroma (Flavor), Tocopherol, Limonene, Benzyl Alcohol,Linalool, Geraniol, Citral.


Podsumowując balsam do ust niezwykle przypadł mi do gustu. Wspaniale odżywia usta oraz przepięknie pachnie. Gdy mam go na ustach często dostaję pytania co tak ładnie pachnie.  Produkt można kupić w sklepach internetowych oferujących produkty marki Bomb Cosmetics. 

Cena: 15 zł
Pojemność: 9 ml

wtorek, 10 grudnia 2013

Isana Med Urea + - ratunek zimą

Cześć:)

Największy problem jaki sprawia mi skóra zimą to nadmierne przesuszenie. Potrafię drapać się do krwi z powodu suchych placków na skórze. Oczywiście kiedyś byłam stałą bywalczynią pani dermatolog ale i tak na dłuższą metę nic mi nie pomagało. Taką mam urodę... Używałam drogich aptecznych produktów, które nie odbiegają zbytnio od produktu, który chcę Wam dzisiaj przedstawić, a kosztuje mniej niż 10 zł. Nawilżanie skóry jest moim nawykiem, jednakże zimą mojej skórze bardziej potrzebne jest natłuszczanie, duuużo natłuszczania i lipidów. Tworząc tłustą barierę ochronną zapobiegam nadmiernemu wysuszaniu skóry. 

Dzisiejszym bohaterem jest mleczko Isana Med z 10% mocznikiem. Produkt ma konsystencję mleczka ale niech Was to nie zwiedzie! Mleczko rozsmarowuje się bardzo topornie, nie sunie gładko po skórze, a proces wchłaniania trwa wieki. Ponadto kosmetyk nigdy nie wchłania się do końca, nakładając go wieczorem, rano czuję jeszcze tłustą warstwę szczególnie w okolicy dekoltu. Jest to bardzo trudny zawodnik i niejednokrotnie myślałam sobie, że już go więcej nie użyje, ponieważ po aplikacji moja piżama lepi się do ciała jakbym była miss mokrego podkoszulka.  Jednak jego działanie tak mnie zachwyca, że jestem wstanie strawić największe męki. Moja skóra czuje tak niesamowitą ulgę, że słyszę jak mówi mi cichutko dziękuję. Skóra rano jest niesamowicie miła i gładka w dotyku. Nie polecam używać kosmetyku rano ponieważ nie włożycie na siebie ubrania. 
Jestem zachwycona tym produktem i żałuję, że tak późno dowiedziałam się o tym mleczku.


Skład całkiem przyjemny, już na drugim miejscu mocznik!


Zapach mleczka jest nijaki, ani przyjemny ani drażniący, trochę apteczny.

Podsumowując:  kosmetyk idealny dla dziewczyn o bardzo suchej i atopowej skórze. Zaznaczam trudności w aplikacji i procesie wchłaniania. Cena i skład bardzo przystępna ( 250 ml kosztuje ok.6-7 zł).  Działanie rewelacyjne, skóra jest odżywiona, natłuszczona i gładka. 

czwartek, 5 grudnia 2013

Nowe pędzle i maska do twarzy


Cześć:)

2 grudnia był Dzień Darmowej Dostawy. Pewnie wiele z Was w tym dniu skorzystało z zakupów w sieci. Ja w sieci kupiłam tylko pędzle do makijażu.  
Nabyłam dwa pędzle do rozcierania cieni: Hakuro H79 (cena 16.40 zł) oraz  Zoeva Soft Definer 227 (cena 27.99 zł).


Na zdjęciach widać, że pędzel Zoeva jest bardziej miotełkowaty, natomiast pędzel Hakuro ma bardziej opływowy kształt. Jestem niesamowicie ciekawa jak pędzle się sprawdzą. W dotyku są bardzo milutkie ale ten Zoeva jest bardziej miękki. 


Do pędzla Zoeva dołączone było dodatkowe etui, które z pewnością przyda mi się przy transportowaniu moich pędzli.





Skusiłam się również na pędzel do różu lub bronzera Hakuro H24 (cena 25.90 zł). Używałam go już dzisiaj i było to miłe doświadczenie ale na większą recenzję przyjdzie jeszcze czas:)


U mnie w mieście w hurtowni kosmetycznej dla profesjonalistek kupiłam maskę do twarzy: Bielenda Professional Arbuzowa maska algowa  ( cena: 39 zł).
Użyłam jej dzisiaj pierwszy raz i jestem niesamowicie zadowolona. Skóra jest bardzo miękka i miła w dotyku ale przede wszystkim wyraźnie nawilżona. Z przyjemnością będę tę maskę dalej używać.


A Wy co kupiłyście w sieci podczas DDD?

wtorek, 3 grudnia 2013

Duet idelany - Rimmel i Wibo

Cześć:)

Dziś chciałabym Wam zaprezentować dwa lakiery, które niesamowicie przypadły mi do gustu. Moje paznokcie nadal są kapryśne i łamią się przy każdej okazji dlatego też długością nie grzeszą. Niestety...
Przejdźmy jednak do bohaterów dzisiejszego posta: Rimmel Salon Pro 711 Punk Rock oraz świeży nabytek Wibo Wow Glamour Sand nr 3. Zestawienie tych dwóch lakierów bardzo przypadło mi do gustu. Trwałość lakieru Rimmel jest o wiele lepsza niż lakierów Essie, naprawdę! Lakier na moich paznokciach trzyma się spokojnie 5-7 dni zależy od intensywności prac jakie wykonuje dłońmi. Piasek Wibo wytrzymuje 3 dni co przy jego fakturze również jest niewątpliwą zaletą.


Lakiery prezentują się następująco. Postanowiłam zrobić zdjęcia z lampą błyskową ponieważ wtedy lakier Wibo ukazuje swoje piękne kolory. Natomiast Rimmel w świetle dziennym jest bardziej grafitowy.



Jak Wam się podoba taki efekt? Ja jestem szczerze oczarowana:)
Dodam jeszcze, że lakier Wibo jest także wśród nagród w moim rozdaniu dlatego zachęcam do udziału:)

Rimmel Salon Pro 711 Punk Rock cena: 17.99 zł
Wibo Wow Glamour Sand nr 3 cena ok. 6-7 zł

niedziela, 1 grudnia 2013

List do Świętego Mikołaja...


Drogi Święty Mikołaju...

Czas świat i prezentów nie cieszy mnie w tym roku tak bardzo jak zazwyczaj... Niemniej jednak mam w głowie kilka materialnych marzeń do spełnienia i chciałabym się z Wami nimi dzisiaj podzielić.
Lista jest krótka bo tylko 6 punktów ale to nie znaczy, że mam tylko tyle marzeń. Reszta pozostanie tajemnicą:)
  1. Słodkie, ciepłe kapcie. Latem lubię chodzić po domu w japonkach ale za to zimą wciskam stópki w ciepłe bambosze.
  2. Pędzel Zoeva do rozcierania cieni - SB227. Podobno odpowiednik MAC 217. 
  3. Nikon D3200. Największe marzenie. Nie wiem czy dokładnie ten model bym chciała ale na tę chwilę jaram się nim:)
  4. Róż MAC. Odcień Well Dressed lub Desert Rose.
  5. Kolorowe skarpetki, te akurat pochodzą ze sklepu H&M.
  6. Escada Cherry in the Air, ten zapach chodzi za mną od dłuższego czasu.

 A Wy napisałyście już list do Św. Mikołaja?

Pozdrawiam, Myś:)

wtorek, 26 listopada 2013

Myś Pyś rozdaje:)

Cześć Wam:)

W listopadzie stuknęła mi druga rocznica bloga i z tej okazji bardzo chciałabym podziękować Wam za to, że wspieracie mnie, komentujecie, a przede wszystkim nadal macie ochotę czytać mojego bloga.

NAGRODY:


  • Balea - Szampon nawilżający Mango i Aloes
  • Balea - Odżywka nawilżająca Mango i Aloes
  • Wibo - WOW Glamour Sand nr 3 
  • Maybelline - Baby Lips Intense Care
REGULAMIN:

1. Organizatorem konkursu jestem ja, babskiesprawy1.blogspot.com
2. Czas trwania rozdania: 26.11.2013-06.01.2014 r. do godziny 23:59.
3. Wyniku zostaną ogłoszone w ciągu 2-3 dni od zakończenia rozdania.
4. Zwycięzcę rozdania wyłonię drogą losową i skontaktuję się z nim mailowo.
W razie gdy w ciągu 3 dni nie otrzymam od zwycięzcy danych do wysyłki, wybrana zostanie inna osoba.
5. Na wysłanie nagrody mam 7 dni roboczych. Wysyłam tylko na terenie Polski.
6. Napisanie komentarza zgłoszeniowego jest jednoznaczne z akceptacją regulaminu.
7. Aby wziąć udział w konkursie, należy być publicznym obserwatorem mojego bloga.


Obowiązkowo należy:
-być publicznym obserwatorem bloga,

Dodatkowo można:
-dodać banner z pierwszym zdjęciem na pasku bocznym na swoim blogu (+ 1 los),
- dodać mój blog do blogrolla (+ 1 los),
- polubić blog na Facebooku link  (+ 1 los)

Razem do zdobycia 4 głosy:)


ZGŁOSZENIE:

1. Obserwuję jako:
2. E -mail:
3. Baner w pasku bocznym: TAK/NIE (link)
4. Blogroll: TAK/NIE (link)
5. Facebook: TAK/NIE ( należy podać imię i pierwszą literę nazwiska)

Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych
(Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.).

poniedziałek, 25 listopada 2013

Zakupy nie tylko z Rossmann'a:)

Hej:)

Trwa zakupowy szał. Drogerie zasypują Nas promocjami na kosmetyki kolorowe. W piątek skusiłam się na promocję w  Rossmannie i zaprezentuję Wam co sobie kupiłam.

Nie, nie zwariowałam. Nie wszystkie pomadki Maybelline Baby Lips są dla mnie. Jedna jest dla mnie, a reszta to prezenty. Niestety promocja nie obejmuje tych pomadek i kupiłam je w cenie regularnej czyli ok. 10 zł.


Do koszyka wpadł mi tusz z Lovely, który bardzo polubiłam. Po ok. 1,5-2 miesiącach zaczyna się kruszyć ale za tę cenę wybaczam mu to;).  Reszta produktów to nowości, które podpatrzyłam u Was. Zrobiłam rozeznanie co warto kupić w Rossie i takim sposobem nabyłam puder Bourjois healthy balance, piaskowy lakier Wibo i pomadkę Maybelline ColorWhisper w kolorze 220 Lust for Blush.


Żeby nie było, że kupiłam tylko produkty z Rossmanna to pokaże Wam moje skromne zakupy z Inglota
Bardzo dużo czytałam o tym rozcieńczaczu z Inglota (12 zł) i mam zamiar używać go do rozcieńczania top coat'ów. Dorzuciłam jeszcze grzebyk do rozczesywania rzęs (16 zł).


To są moje całe zakupy. Myślę, że wejdę jeszcze jutro do Rossmanna i Hebe, i może na coś się jeszcze skuszę:)

poniedziałek, 18 listopada 2013

Mgr inż. Myś Pyś

Cześć:)

W końcu po wielu zmaganiach zakończyłam kolejny etap w moim życiu bliżej zwany edukacją. Czeka mnie szara i ponura rzeczywistość. Kwestia szukania pracy wcale nie napawa mnie optymizmem. Jestem jednak dobrej myśli i mam nadzieję, że wszystko potoczy się po mojej myśli.
Powinno mnie być teraz więcej na blogu o ile mój aparat przestanie się gniewać i w końcu będzie robił dobre zdjęcia. W najbliższym czasie wyczekujcie również rozdania z okazji 2 urodzin bloga.
Ja biegnę świętować, a Wam życzę miłego wieczoru.

Buziaki, Myś:)

wtorek, 12 listopada 2013

L’Oréal Ideal Soft - oczyszczający płyn micelarny

Cześć:)

Produkt, o którym dzisiaj piszę na pewno dobrze znacie. Większość z Was albo już go ma albo ma w planach jego kupno i przetestowanie, a mowa o micelu firmy L’Oréal

Zacznę od wad by mieć to już za sobą. Niesamowicie drażni mnie dozownik tego płynu. Zdarzyło mi się wylać płyn wszędzie tylko nie na wacik. Dziurka jest duża i wylewa się przez nią dużo płynu. Teraz nauczyłam się umiejętnie wylewać płyn na wacik ale wcześniej doprowadzało mnie to do szału...
Kwestie nieprzyjemne mamy za sobą więc przejdźmy do działania. Płyn generalnie robi co ma robić. Zmywa makijaż bardzo dobrze, radzi sobie z tuszem do rzęs, cienie do powiek i baza pod cenie nie są mu straszne. Dodatkowo produkt jest całkowicie neutralny dla moich oczu. Nie odnotowałam żadnego pieczenia, podrażnienia czy też zaczerwienienia oczu. Płyn nie podrażnia również skóry twarzy. Jest bezzapachowy i nie pozostawia tłustej warstwy na skórze. Producent napisał, iż płyn nie wymaga pocierania. Ja nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, trzeba włożyć choć minimalną siłę mechaniczną w to by zmyć makijaż.


Gdybym miała porównać ten płyn do płynów innej marki to mogłabym zestawić go z płynem z Biedronki
Be Beauty czy też płynem z Tołpy lub Bourjois, z tym, że ten z Biedronki lubi szczypać w oczy. Jeśli chodzi o Biodermę, do której ten płyn jest porównywany to dla mnie Bioderma radzi sobie jeszcze lepiej z makijażem ale za to posiada zniechęcającą cenę. W ogólnym rozrachunku płyn jest godny polecenia, nawet biorąc pod uwagę denerwującą kwestię dozowania produktu.


Jak na micel przystało, w składzie znajduje się na 4 miejscu. Ponadto skład jest krótki i dość przyjemny.


Płyn nie jest drogi, często można dostać go w promocji za ok. 10 zł

Podsumowując produkt jest bardzo godny uwagi i pomimo tego dozownika będę go używać z przyjemnością. 

niedziela, 10 listopada 2013

Zima mi niestraszna:)

Cześć:)

Wczoraj mój Chłopak odkrył w Lidlu bardzo fajną odzież termiczną. Mamy w planach pochodzić trochę po górach, a gdy będą odpowiednie warunki wybrać się na narty. Nigdy nie miałam ciuchów termicznych. Ubierałam się na cebulkę ale niestety czasem zdarzało mi się zmarznąć.

Odzież, o której dzisiaj mowa wykonana jest ze 100% poliestru. Mam trochę obawy czy ten materiał będzie przepuszczał powietrze. Jednak dopóki nie wypróbuje ciuchów na sobie to się nie dowiem. Wybrałam sobie dwie koszulki z długim rękawem. Pomimo iż jest to rozmiar M sięgają aż za pupę. Cena jednej sztuki zarówno koszulki jak i spodni to 22 zł. Przeprowadzając arcytrudny(;)) rachunek koszt 3 sztuk wynosi 66 zł. Myślę, że jak za tę cenę warto kupić tego typu odzież. Już śmigałam po mieszkaniu w ciuszkach i przyznam, że rzeczywiście są cieplutkie i bardzo miłe w dotyku.


Spodnie wzięłam w rozmiarze L z racji moich masywniejszych ud, bałam się również, że mniejsze rozmiary będą za krótkie. Mam 168 cm wzrostu ale stosunkowo długie nogi i często mam problem z kupnem tego typu ubrań. Swoją drogą kupno rajstop jest dla mnie udręką, muszę kupować rozmiary dla wielkoludów. Spodnie są przylegające do ciała i nieco krótkie, gdzieś tak do przed kostkę. Mogłyby być nieco dłuższe ale tragedii nie ma. 


Jestem bardzo ciekawa jak ten zestaw sprawdzi się u mnie. Cena jest bardzo atrakcyjna, a jakość wyjdzie w praniu;)

A Wy korzystacie z odzieży termicznej?


czwartek, 7 listopada 2013

Lirene - migdałowe mleczko do mycia ciała

Cześć:)

Ostatnio mnie tu mało, niestety życie mnie nie rozpieszcza. Cóż... w życiu tak bywa, że jesteśmy ciągle wystawiani na próbę. Nie bójcie się, nie będę się uzewnętrzniać;) Przechodzę do recenzji produktu, który niedawno wpadł w moje ręce. 
Wydaje mi się, że jest to nowy produkt i jest na półkach sklepowych od niedawna. 

Produkt zamknięty jest w charakterystycznej dla marki Lirene butelce. Sposób otwierania jest bez zarzutu, paznokci sobie nie połamiemy. Konsystencja mleczka bardzo mnie zdziwiła - jest rzadkie i przy odrobinie nieuwagi może uciekać przez palce. Sam kosmetyk nie wytwarza obfitej piany. Te dwie rzeczy czyli rzadka konsystencja i brak obfitej piany sprawia, że produkt  jest niestety niewydajny. 


Mleczko nie pachnie intensywnie. Lubię zapach migdałów, a tu ten zapach jest słabo wyczuwalny, a co za tym idzie nie utrzymuje się długo na skórze. Może być to wadą jaki i zaletą ponieważ nie gryzie się z zapachami innych kosmetyków, np. antyperspirant czy balsam do ciała. 
Działanie czyli najważniejsza kwestia. Przyznam się, że nie wierzyłam w jakieś spektakularne nawilżenie produktu, tym bardziej, że moja skóra jest bardzo wymagająca i kapryśna,a produkt na drugim miejscy w składzie ma SLS.  Po umyciu moja skóra jest miękka, miła w dotyku i nie czuć jej ściągnięcia. Czuć delikatne nawilżenie ale nie jest to na pewno efekt uzyskany przy użyciu balsamu do ciała. Nie mniej jednak produkt mile zaskoczył mnie. Po umyciu tym mleczkiem nie ma potrzeby użycia balsamu ale tylko gdy się to robi sporadycznie. Użyłam po kąpieli balsamu 3 razy z rzędu i moja skóra wołała o nawilżenie. Myślę, że produkt świetnie spisałby się na siłowni. Nie ma potrzeby noszenia ciężkich balsamów do ciała. 
Jak widać na zdjęciu poniżej sam producent przy sposobie użycia napisał, żeby po osuszeniu ciała  nałożyć balsam Lirene. 


Skład


Podsumowując produkt spodobał mi się za to, że nie wysusza skóry i zostawia ją delikatnie nawilżoną. Mógłby bardziej pachnieć migdałami ale to moje subiektywne odczucie. Minus za wydajność - mógłby być bardziej gęsty. Poręczne opakowanie, które można postawić na "głowie" i wykorzystać produkt do końca. 
Produkt jest ogólnodostępny (Super-Pharm, Rossmann, supermarkety)

Pojemność: 400 ml
Cena: ok. 10 zł

czwartek, 31 października 2013

Ostatnie październikowe zakupy

Cześć:)

Dziś notka na temat małych zakupów. Na pewno wiele z Was skorzystało z promocji -40% na kolorówkę w sklepie Hebe. Lubię takie promocje ale nie pasowało mi to, że w dany dzień obniżone były tylko ceny danej marki. Takim to sposobem nie wybrałam się do Hebe w czasie trwania tej promocji. Natomiast Super-Pharm chyba trochę zazdroszcząc również zrobiło promocję -40% na kolorówkę ale tu akcja była szybka, bo promocja trwała od 28 października i dziś jest ostatni dzień. Ta opcja o wiele bardziej mi się podoba ponieważ jednocześnie były przecenione wszystkie marki kosmetyków.
W efekcie zostałam szczęśliwą posiadaczką lakieru Rimmel w kolorze Punk Rock, który już od dawna za mną chodził. Dodatkowo capnęłam moją ulubioną maskarę Max Factor 2000 Calorie. Przy kasie wybrałam sobie jeszcze produkt do demakijażu Eucerin za 9.99 zł.


Dziś wstąpiłam  jeszcze po drodze do Hebe i kupiłam moje ulubione chusteczki do demakijażu Purederm.
Skusiłam się również na pędzelek do kresek Sense&Body. Podobno pędzel do pudru tej firmy jest bardzo godny polecenia.


Pozdrawiam, Myś Pyś:)

środa, 30 października 2013

Evree - krem do rąk regenerujący do bardzo suchej i podrażnionej skóry

Cześć:)

Moje dłonie uwielbiają kremy do rąk odwdzięczając się gładka i elastyczna skórą. Kremów do rąk u mnie pod dostatkiem, zawsze mam jakiś w torebce, a w domu na półce stoi kilka egzemplarzy. 
Krem, o którym dzisiaj mowa przyciągnął mnie dość niską ceną i bardzo fajnym składem. Na trzecim miejscu w składzie mamy mocznik, można również znaleźć kilka olejków np. ze słodkich migdałów.  Dodatkowo producent informuje, iż krem nie posiada parabenów, olejów mineralnych oraz barwników więc super. 
Konsystencja kremu jest gęsta ale bez problemu rozprowadza się na dłoniach. Dodatkowo szybciutko się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy na dłoniach. Dłonie w dotyku są aksamitne i bardzo przyjemnie pachną. 
Dłonie są widocznie odżywione, ukojone i niesamowicie miłe w dotyku. Efekt ten nie jest krótkotrwały, myślę, że odpowiedni dobór składników kremu pozwala cieszyć się jego działaniem dłużej niż w przypadku kremów na bazie choćby parafiny. Krem przypadł mi totalnie do gustu i lubię go również używać na stopy, i tu też radzi sobie całkiem nieźle. Nakładam grubszą warstwę kremu na stopy na to bawełniane skarpetki i kładę się spać, a rano stopy są bardzo mięciutkie. 
 Krem jest bardzo wydajny, wystarczy odrobina by pokryć nim dłonie. Relacja ceny do jakości jest śmieszna. Krem można kupić za kilka złotych ( chyba 7 zł), a efekt i działanie jest rewelacyjne. Opakowanie ma pojemność 100 ml. 
Z czystym sumieniem polecam spróbować bo myślę, że warto.

Skład:Aqua (Water), Caprylic/ Capric Triglyceride, Urea, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Glyceryl Stearate, Butyrospemum Parkii (Shea) Butter, Glyceryl Linoleate, Glyceryl Linolenate, Cera Alba (Beeswax), Aluminium Starch Octenylsuccinate, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Sodium Acrylate/ Acryloyldimerhyltaurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Dimethicone, Tocopheryl Acetate, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Propylene Glycol, Diazolidinyl Urea, Iodopropynyl Butylcarbamate, Parfum (Fragrance)

poniedziałek, 28 października 2013

Dermedic ANGIO PREVENTI - Bogaty krem ochronny maskujący rumień SPF 15

Cześć:)

Krem, o którym dziś przeczytacie kilka słów dostałam od Ani z bloga www.anne-mademoiselle.pl. Typowej cery naczynkowej nie posiadam, miałam raz problem z pękniętym naczynkiem na nosie ale szybko wybrałam się do kosmetyczki na laserowe zamknięcie naczynka i problem znikł. Moja skóra dodatkowo jest zaczerwieniona w okolicy policzków i generalnie bardzo lubi produkty przeznaczone do cery naczynkowej. O moim ulubionym kremie do cery naczynkowej pisałam tu, a kolega z dzisiejszej notki raczej go nie zastąpi.

Kosmetyk firmy Dermedic cechuje się dość gęstą konsystencją na co wskazuje informacja na opakowaniu. Kolor kremu jest zielony - nic dziwnego ma maskować rumień. Myślę, że w tej kwestii krem spisuje się nieźle. Koloryt skóry jest ujednolicony. Mimo tego, iż krem jest gęsty łatwo nakłada się go na buzię i po jakiejś minucie, może dwóch wchłania się całkowicie. Bardzo drażni mnie jego zapach - wyczuwam w nim mentol. Niby świeży ale utrzymuje się na skórze zbyt długo drażniąc moje nozdrza. 


Dodatkowo zauważyłam, że krem nie pielęgnuje skóry w zadowalającym mnie stopniu. Ciężko współgra także z podkładem dlatego zdecydowałam się go używać tylko na noc lub w takie dni gdy się nie malowałam. Plus na SPF, zawsze wybieram na dzień kremy z filtrem. Nie jest to wysoka ochrona ale na co dzień wystarczająca. Mam co do tego kremu mieszane uczucia. Niby krzywdy nie zrobił, z podstawowej funkcji jaką jest maskowanie rumienia wywiązuje się zadowalająco. Jednak ja potrzebuje czegoś więcej, nie zadowalał mnie stopień nawilżenia i drażnił problem przy aplikacji podkładu oraz zapach kosmetyku.


Kosmetyk zamknięty jest w wygodnej, miękkiej tubce, w której znajduje się 45 g produktu. 


Podsumowując, produkt średni, ani dobry, ani zły. Błędem byłoby gdybym powiedziała, że produkt jest do bani. Maskuje rumień więc zapewnienie producenta jest spełnione. Ja jednak nie polubiłam się z tym produktem i raczej go nie kupię. 

Pozdrawiam, Myś:)

piątek, 25 października 2013

Yves Rocher- Odżywcze mleczko do ciała Culture BIO Miód & Muesli

Cześć Wam!

Dziś napiszę Wam kilka słów o nowości od Yves Rocher. Produkt jest już w ofercie od miesiąca o ile dobrze pamiętam.
Mleczko zamknięte jest w zgrabnej i poręcznej, plastikowej buteleczce. Mleczko ma postać bogatej ale nietłustej emulsji. Jednak aby wchłonęło się całkowicie trzeba się trochę pomęczyć i wcierać. Zapach jest bardzo przyjemny, wyczuwa się nutę miodu natomiast ja tam wyczuwam jeszcze migdały ale to jest moje subiektywne odczucie. 
Działanie kosmetyku jest zadowalające ale mnie osobiście nie powala. Owszem nawilża i wygładza ale jest to efekt krótkotrwały. Na pewno nie utrzymuje się przez cały dzień, góra 6 h. To dla mnie niestety za mało. Być może produkt nie nadaje się na chłodniejsze miesiące, a w lato sprawdziłby się lepiej? Pewnie tak. 
Na plus przemawia, bardzo fajny skład kosmetyku. Przez swoją rzadką konsystencję jest bardzo wydajny. Wystarczy niewiele by pokryć daną partię ciała.


Skład:


Podsumowując, dla mnie kosmetyk przeciętny i nie do końca spełniający oczekiwania. Może dla tych z Was, które nie mają suchej skóry sprawdziłby się o wiele lepiej? U mnie to znacznie za mało. 

Pojemność: 200 ml
Cena: 39 zł

poniedziałek, 21 października 2013

Denko

Hej:)

Nie lubię robić projektu denko z jednego powodu, nie lubię gromadzić pustych opakowań. Nie mam na to miejsca i nie chcę robić sobie bałaganu. Niemniej jednak wczoraj wykończyłam kilka kosmetyków jednocześnie, dziś szybciutko zrobiłam zdjęcia i wszystko poleciało do pojemnika na plastik.

Zacznijmy od kąpieli. Preferuję prysznic ale od czasu do czasu zdarza mi się zażyć kąpieli. 

Kremowy płyn do kąpieli Apart ładnie pachniał i robił pianę, tylko tego oczekuję od tego typu produktu. Do kąpieli zawsze dodaję kilka kropel oliwki więc nie mam pojęcia czy wysusza skórę. 
Pod prysznicem zużyłam żel z Isany. Uwielbiam ten zapach - kwiat pomarańczy i jogurt. Bardzo często kupuję ten żel ze względu na zapach. Produkt tani, wydajny i nie wysusza nadmiernie skóry.

Kolejny w kolejce jest duet Rival de Loop - pianka do mycia twarzy i płyn do demakijażu.
Więcej możecie o nich poczytać tu:

Zużyłam również rosyjski szampon Baikal Herbals do włosów suchych, o którym możecie poczytać tu .


Z pielęgnacji twarzy zużyłam pomadkę ochronną Nivea Vitamin Shake, swoją drogą bardzo fajną i super wydajną. Zużyłam również rosyjski krem pod oczy, o którym możecie poczytać tu Receptury Babuszki Agafii-krem-żel pod oczy.


Z kolorówki zużyłam tylko tusz do rzęs. Tusz Lovely znany i lubiany. Mi również przypadł do gustu ale moim zdaniem nie jest aż tak dobry jak MF 2000 kalorii. Wielki plus za cenę i dostępność.


Pozdrawiam, Myś:)

piątek, 18 października 2013

Kilka nowości kosmetycznych

Cześć:)

Wiem ,wiem niedawno był post o zakupach i dzisiaj też będzie post z tego cyklu. Jednakże mam Wam do pokazania kosmetyki, na które skusiłam się pierwszy raz.

Na początek woda termalna, mam wprawdzie jeszcze moją wodę z Avene ale ta z Uriage była w bardzo atrakcyjnej cenie i postanowiłam ją nabyć. Dodatkowo planuję porównać skład z tą z Avene i zobaczymy co z tego wyniknie.



Ostatnio poszukuję czegoś nowego do mycia ciała i natrafiłam na nowość z Lirene migdałowe mleczko do mycia ciała. Jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzi.


W Super-Pharm można dorwać krem Bioderma Atoderm Nutritive za 9.90 zł przy zakupach za 35 zł. Skupiłam się z myślą o stosowaniu go na noc. 


Na koniec żel do mycia ciała Yves Rocher o zapachu kwiatów cytrusów. Nie miałam do czynienia z tą serią kosmetyków, a że dostałam go od Yves Rocher z okazji urodzin tym milej będzie mi się go używać.


Używałyście, któryś z kosmetyków? O którym kosmetyku chciałybyście poczytać w pierwszej kolejności?