Strony

wtorek, 28 stycznia 2014

Ulubieńcy stycznia

Cześć:)

Niedawno przedstawiłam Wam moich ulubieńców roku ale dawno nie było na blogu ulubieńców danego miesiąca. W styczniu przybyło mi do testowania dużo kosmetyków z czego duża część skradła moje serce.

Zacznę od pielęgnacji twarzy. Część kosmetyków znacie. Jestem niezwykle zadowolona ze stanu mojej skóry. Moja twarz nie jest ściągnięta, nie mam podrażnień w okolicach powiek i policzków ( w zeszłym roku zimą moja twarz przeżywała koszmar). Twarz jest gładka i nawilżona. 

  1. Pharmaceris - delikatna pianka wzmacniająca naczynka. Recenzja znajduje się na blogu. Produkt godny polecenia, domywa buzię bardzo dokładnie i nie podrażnia.
  2. Iwostin Sensitia - krem ochronny z lipidami na zimę SPF 15. Recenzja również na blogu. Krem idealny na zimę, współgra z podkładem, dobrze chroni skórę przed zimnem. 
  3. Iwostin Oftalin - łagodzący lipo-protektor pod oczy. Krem, który fantastycznie nawilża okolice oczu. Koi podrażnienia i zaczerwienienia. Dobrze współgra z korektorem pod oczu. Jest bardzo wydajny.
  4. Yves Rocher Pure Calendula. Krem, który aktualnie stosuję na noc. Bardzo bogaty i treściwy w działaniu oraz konsystencji. Pozostawia film na twarzy dlatego nie każdej z Was się spodoba. Jednak tym, które lubią czuć, że mają nałożony krem na twarz serdecznie polecam. Rano budzę się z wypoczętą i mięciutką skórą. Jedyny minus to bardzo intensywny nagietkowy zapach ale teraz już się przyzwyczaiłam. 


W tym miesiącu postawiłam również na peeling twarzy oraz częste stosowanie maseczek. Ostatnio odkryłam płatki peelingujące Lilibe, które możecie dorwać w Rossmannie. Są nieco łagodniejsze niż płatki peelingujące Cleanic oraz kilka złotych tańsze. Ulubiona maseczka Dermo pHarma+. Tkanina jest bardzo nasączona i dobrze przylega do twarzy. Efekt po użyciu jest genialny. Zauważyłam znaczne nawilżenie skóry oraz spłycenie zmarszczek mimicznych w okolicy czoła.
 

Pielęgnacja ciała to istna rozkosz. Rozpieszczam się produktami z drogerii DM. Olejek pod prysznic Balea jest moim niekwestionowanym ulubieńcem. Dobrze oczyszcza i genialnie nawilża skórę. Czemu wcześniej nie odkryłam tego produktu? Dzięki temu nie muszę po każdej kąpieli wcierać balsamu do ciała. Ma dość specyficzny zapach ale znośny i nie utrzymuje się długo na ciele. 
O żelach pod prysznic Balea już chyba wie każda z Was. Uwielbiam za zapach. Ten borówkowy pachnie przepysznie.
Kolejne odkrycie to kakaowe masło do ciała Balea. Słodki różowy słoiczek w swoim wnętrzu skrywa magiczne mazidło, które sprawia, że moja skóra jest nawilżona przez cały dzień. Już dawno nie miałam tak dobrego masła. Żałuję, że kupiłam tylko jedną sztukę tego produktu. Jest genialny!
Na koniec maska z avocado z Alverde. Bardzo polecała ją Szusz i miała rację. Bardzo treściwy, gęsty produkt, nawilża niesforne loki sprawiając iż z łatwością się rozczesują. Nie obciąża włosów, delikatnie pachnie. Niestety ma tylko 100 ml więc na długo nie wystarczy. Producenci tej maski proszę o wyprodukowanie większego opakowania! Bardzo polecam.


Na koniec kolorówka. Nie poszaleję, ponieważ mam swoich stałych ulubieńców, których musiałabym pokazywać co miesiąc. Z nowości róż do policzków Lovely, który przypadł do gustu wielu dziewczynom. Daje bardzo ładny efekt wypoczętej twarzy. Bardzo połyskliwy i mieniący się.


Lubicie, któryś z przedstawionych produktów?

Pozdrawiam, Myś:)

czwartek, 23 stycznia 2014

Iwostin Sensitia - krem ochronny z lipidami na zimę SPF 15

Cześć:)

Ostatnio mnie tu mało. Powód jest prosty, jestem zajęta szukaniem pracy. Wszystko zapowiada się dobrze ale nie chcę jeszcze nic pisać żeby nie zapeszyć. Muszę jednak przyznać, że ten tydzień był lepszy niż cały zeszły rok... Mam nadzieję, że wszytko pójdzie dobrze i jak najszybciej zacznę pracować.

W końcu mamy zimę, śnieg spadł, mróz też mamy. W taką pogodę należy otoczyć szczególną opieką naszą twarz. Stąd dzisiejszy post na temat kremu ochronnego na zimę. Kremy tego typu zawsze goszczą o tej porze roku w mojej kosmetyczce. Nie wyobrażam sobie wyjścia na mróz bez odpowiednio zabezpieczonej skóry twarzy. Tym razem postawiłam na krem marki Iwostin Sensitia


Kosmetyk bardzo dobrze spisuje się w swojej roli. Odpowiednio natłuszcza i nawilża moją skórę. Bardzo dobrze współgra z podkładem. Nie ma mowy o ważeniu czy też rolowaniu podkładu na twarzy. Krem jest bezzapachowy oraz hipoalergiczny. Dobrze rozprowadza się na twarzy oraz w miarę szybko wchłania. Kosmetyk ma tłustą konsystencję dlatego trzeba mu dać chwilkę czasu na wchłonięcie.  Stan mojej skóry jest bardzo dobry. Mam kilka podrażnień w okolicy policzków z powodu mrozu ale jest ok. Krem bardzo dobrze łagodzi i koi takie podrażnienia. Wielki plus za filtr słoneczny, SPF 15 do latania po mieście w zupełności mi wystarczy. Jednak na wyprawę górską preferowałabym krem z wysokim filtrem. 

Dla zainteresowanych skład:


Podsumowując, polecam krem wszystkim wrażliwcom i osobą, które potrzebują szczególnej ochrony podczas mroźnych dni. Kosmetyk cechuje się dobrą współpracą z podkładem oraz innymi kosmetykami przeznaczonymi do makijażu. Pomimo tłustej konsystencji nie zauważyłam nadmiernego świecenia się skóry ale nadmienię, że nigdy nie miałam z tym większych problemów.

Pojemność: 50 ml
Cena: ok. 30 zł







czwartek, 16 stycznia 2014

Zakupy u czeskich sąsiadów, czyli napad na DM:)

Cześć:)

Dziś post typowo chwalipięcki. W zeszłą sobotę wybrałam się wraz z Osobistym do Cieszyna celem wycieczki oraz zakupów w Dm-ie. Dla tych z Was, które również robią zakupy w Czeskim Cieszynie DM został przeniesiony do budynku obok Kauflandu. Zakupy poczyniłam spore ale taki miałam zamiar, jechać raz i kupić sporą ilość kosmetyków aby wystarczyły mi na dłużej. Na miejscu spotkała mnie miła niespodzianka, wszystkie produkty marki Balea oraz Alverde były z rabatem - 25%. Fajnie, nie!;)

Zakupy podzieliłam na kategorie i zaczniemy od:

Pielęgnacja twarzy


Kupiłam 3 zupełnie nie znane mi wcześniej produkty,Balea płyn do demakijażu (42.90 CZK),  Balea serum nawilżające (które chwaliła Nena;)) (89.90 CZK) oraz Alverde krem do twarzy z awokado  (79.90 CZK)

Pielęgnacja ciała


Żele pod prysznic: Balea jagodowy żel pod prysznic (32.90 CZK), Alverde żel pod prysznic wanilia i mandarynka (57.90 CZK) oraz Balea oliwka pod prysznic (69.90 CZK).


Krem do rąk masło shea i olejek arganowy (37.90 CZK), Balea Young balsam do ciała (54.90 CZK) oraz Balea kakaowe masło do ciała (74.90 CZK)

Pielęgnacja włosów


Skusiłam się na zachwalaną serię profesjonalną Balea Oil Repair szampon i odżywka (44.90 CZK),  Balea Loken (44.90 CZK)


Alverde maska awokado i winogrona (69.90 CZK), Balea odżywka bez spłukiwania mango i aloes
(74.90 CZK), Balea szampon wiśnie i jaśmin (34.90 CZK)

Na koniec zdobycz internetowa. Bardzo spodobał mi się zapach Beyonce Heat cena: 62 zł


Mam zapas kosmetyków na długi czas. Czekajcie na recenzję:)

Pozdrawiam, Myś:)

wtorek, 14 stycznia 2014

Bioderma Atoderm Nutritive - odżywczy krem do skóry suchej i osłabionej

Hej:)

Już nie raz powtarzałam, że mam suchą i wrażliwą skórę. W pielęgnacji skóry na noc decyduję się na produkty do twarzy, które bardzo mocno natłuszczą moją twarz. Dzięki takiemu zabiegowi rano budzę się z gładką, miękką i nieściągniętą skórą.
Jakiś czas temu w moje ręce wpadł krem marki Bioderma o silnych właściwościach natłuszczających. krem ma w swoim składzie parafinę, której dziewczyny się wystrzegają. Mnie ona krzywdy nie robi, nie zapycha porów oraz nie uczula także mogę stosować kosmetyki z jej dodatkiem.


Krem ma klasyczne opakowanie w postaci tubki z odkręcaną nakrętką. Konsystencja jest bardzo treściwa i bogata. Krem wchłania się bardzo długo i pozostawia tłustą powłokę na skórze. Jest bezzapachowy. Nie uczula, nie zapycha i bardzo dobrze działa na moją skórę.


Polecam przetestować szczególnie teraz w okresie grzewczym gdy nasza skóra jest dosłownie wyssana z wody. Krem sprawdził się u mnie rewelacyjnie. Bardzo dobrze odżywiał i natłuszczał moją skórę. Bariera lipidowa pozwalała zatrzymać wilgoć wewnątrz skóry. Rano moja skóra była elastyczna, wypoczęta, rozjaśniona i pełna życia. Nie stosowałam kremu na dzień także nie wiem jak się sprawdza, nie wiem również czy współgra z makijażem.
Jedyny minus do którego mogę się przyczepić to wydajność. Pomimo swojej gęstej konsystencji można go nałożyć za dużo na twarz. Niemniej jednak przy umiejętnym dozowaniu wydajność jest w normie. Ja nakładam dość sporą warstwę tego kremu. Pojemność nie jest standardowa (tylko 40 ml).



Skład:


Podsumowując: bardzo fajny kosmetyk dla tych z Was, które mają bardzo duże problemy z suchą skórą. Obecność parafiny może być przeszkodą dla dziewczyn, których skóra jej nie toleruje. U mnie kosmetyk spisał się dobrze i bardzo fajnie mi się go używa. Jednak za cenę regularną ok. 50 zł raczej go nie kupię. Mnie się udało go kupić za 10 zł w Super-Pharm. Jeśli jeszcze raz będzie taka promocja to wtedy go kupię. 

piątek, 10 stycznia 2014

Pharmaceris N - delikatna pianka wzmacniająca naczynka do mycia twarzy i oczu

Cześć:)

Jak już ostatnio pisałam, całą moją pielęgnację twarzy wymieniłam na produkty apteczne. Nie inaczej było z produktem do mycia twarzy. Postawiłam na delikatną piankę firmy Pharmaceris. Nie mam cery typowo naczynkowej ale produkty do tego typu cery bardzo służą mojej twarzy. 

Opakowanie pianki jest bardzo poręczne i dość solidnie wykonane. Plastik jest gruby, a mechanizm dozujący piankę nie zacina się. Do umycia twarzy stosuję mniej więcej 2-3 pompki pianki, w zależności czy robię to rano czy wieczorem (w zasadzie rano wystarczy nawet jedna pompka). Pianka jest dość obfita, nie spływa z dłoni oraz bardzo dobrze się pieni.

Kosmetyk oczyszcza twarz bardzo delikatnie ale skutecznie. Zdarzyło mi się kilka razy zmywać pełen makijaż i przy dwukrotnym umyciu twarzy (zużyłam 4 pompki: 2 przy pierwszym myciu, 2 przy drugim) po makijażu nie było śladu. Kosmetyk jest delikatny również dla oczu. Po dostaniu się do oczu nie szczypie i nie podrażnia ich. Po umyciu skóra twarzy nie jest ściągnięta natomiast jest gładka i miła w dotyku. Produkt łagodzi także zaczerwienie i podrażnienia skóry. 


Produkt jest bezzapachowy.

Podsumowując kosmetyk bardzo przypadł mi do gustu, nawet trafił do odkryć ubiegłego roku. Już dawno nie miałam tak delikatnego produktu do mycia twarzy. Polecam wszystkim wrażliwcom.  Pianka jest wydajna. Używałam ją od listopada i nawet nie dobiłam do połowy opakowania. 

Pojemność: 150 ml
Cena: 23-30 zł ( w zależności od promocji)

Polecam, Myś Pyś:)

środa, 8 stycznia 2014

Odkrycia Roku 2013

Cześć po raz drugi:)

Długo zbierałam się do tego posta. Myślałam już od Sylwestra o ulubieńcach roku, serio!. Postawiłam sobie jedno kryterium, a właściwie pytanie: które kosmetyki zmieniły moje podejście do makijażu czy też pielęgnacji oraz bez których kosmetyków nie wyobrażam sobie makijażu oraz pielęgnacji.

W ten sposób wyłoniłam moje perełki, które bardzo, bardzo lubię:)

Zacznijmy od makijażu:
  • The Balm, Bahama Mama - bronzer idealny. Nawet gdy nałożę go zbyt dużo da się go rozetrzeć bez smug i plam. Bronzer dodaje mojej bladej skórze życia i zdrowego kolorytu. Dodatkowo jest bardzo wydajny przez co zostanie ze mną na bardzo długo. 
  • Alverde - korektor kamuflaż. Nie mam niedoskonałości na skórze ale za to mam sińce pod oczami. To cudo sprawia, że moje okolice oczu wyglądają promiennie i zdrowo. Dodatkowo dzięki swojej oleistej konsystencji nie wysusza tych okolic. Wybieram się do Czech do DM po kolejne opakowanie, bo jest wart fatygi aż do naszych południowych sąsiadów:D
  • Ebelin - gąbeczka do makijażu. Dzięki niej mam nieskazitelną skórę twarzy. Dostaję bardzo dużo komplementów na temat idealnie dobranego podkładu. Podkład nie zbiera się w zakamarkach twarzy jest idealnie roztarty i niewidoczny gołym okiem.

Ulubione lakiery:
  • Essie - Mint Candy Apple, Island Hopping. Uwielbiam je za gamę kolorystyczną, łatwą aplikację i dobrą trwałość. Miętowy gościł na moich paznokciach przez całe lato, a fiolet jest moim ukochanym odcieniem. Już dawno nie widziałam tak ładnego fioletu. 
  • Rimmel Salon Pro - Punk Rock. Ten lakier oczarował mnie totalnie. Niejednoznaczny kolor, bardzo dobra trwałość ( w moim przypadku lepsza niż Essie), dobra cena. 
  • Wibo wow glamour sand - lakier robi furorę to mu trzeba przyznać. Nawet moja mama zwolenniczka jasnych i czerwonych lakierów stwierdziła, że jest extra! O cenie nie muszę nic mówić bo jest tani jak barszcz;)


Na koniec pielęgnacja, tu skromniutko ale zacnie:)
  • Yves Rocher - migdałowe mleczko do suchej skóry. Bardzo dobrze nawilża pomimo lekkiej konsystencji, pięknie pachnie i zawsze będzie mi się dobrze kojarzyć. Bardzo lubię testować różne mazidła do ciała ale bez wątpienia do tego produktu będę wracać. Jeden z lepszych produktów tej firmy.
  • Pharmaceris - delikatna pianka wzmacniająca naczynka. Świetny produkt, delikatny ale bardzo skuteczny. Zmywa nawet mocny makijaż oczu. Więcej o tym produkcie w kolejnej notce.
  • Uriage - woda termalna. Odkrycie, które zmieniło stan mojej skóry. Teraz używam zamiast toniku i moja skóra w końcu nie jest ściągnięta!
  • Receptury Babuszki Agafii lotion przeciw wypadaniu włosów - powiem tyle, lepszy niż wcierka Jantar!

A Wy maci swoje odkrycia roku? Chętnie o nich poczytam:)

Wyniki rozdania:)

Cześć:)

Przyszedł czas na wyłonienie osoby, która wygrała rozdanie. Zainteresowanie rozdaniem było dość duże, za co serdecznie dziękuję.

Nie przedłużając zwycięzcą jest: 


Serdecznie gratuluję i wysyłam maila z informacją:)

Miłego dnia i do następnego rozdania:)

niedziela, 5 stycznia 2014

Maybelline Baby Lips Intense Care

Cześć Wam w Nowym Roku:)

Ostatnio mam niewiele czasu na blogowanie za co Was bardzo przepraszam. Cały czas nad głową ciążą mi ulubieńcy roku. Myślę, przekładam, uzupełniam i jakoś nie mogę skompletować całych ulubieńców. Dajcie mi jeszcze chwilkę.
Natomiast dziś napiszę Wam kilka słów o pomadce, która wdarła się na nasz rynek zza oceanu i szybko podbiła serca dziewczyn. Mowa o Maybelline Baby Lips Intense Care.
Pomadkę kupiłam z ciekawości i wybrałam wariant bezbarwny. Swoją drogą jedną sztukę możecie wygrać w moim rozdaniu, serdecznie zapraszam.

Zacznijmy od zapewnień producenta jakoby pomadka nawilżała usta aż do 8 godzin. Nawilża to fakt ale z pewnością nie na 8 godzin. Myślę, że 4 godziny to max.
Pomadka gładko sunie po ustach dając lekki i przyjemny film na ustach. Konsystencja samego sztyftu jest dość twarda i nie grozi jej złamanie. Niestety zapach jak dla mnie jest bardzo intensywny i bardzo chemiczny. Teraz się już do niego przyzwyczaiłam ale na początku aż mnie odrzucało.


Duży plus na filtr słoneczny, który chroni nasze usta. Generalnie pomadka nie jest najgorsza ale nie rozumiem tego szału. O wiele bardziej wolę pomadki Alverde, które mają naturalny skład, pięknie pachną i również nawilżają usta. 


Wypróbowałam z ciekawości ale raczej więcej jej nie kupię. Cena nie jest wysoka ( ok.10 zł) więc warto wypróbować. Jednak dla dziewczyn o wrażliwym nosie przestrzegam, zapach i smak jest intensywny.


A co Wy sądzicie o tym produkcie, lubicie czy raczej jesteście na nie?