Mam dzisiaj chwilkę oddechu i wielką ochotę napisać coś dla Was. Kosmetyki z Biochemii Urody do niedawna były mi obce. Po wielu pozytywnych opiniach postanowiłam zamówić kilka produktów. Pierwszym do recenzji będzie olejek myjący do twarzy o zapachu pomarańczy. Zapach jest przyjemny, przypomina aromat do ciasta o zapachu pomarańczowym.
Olejek jak sama nazwa wskazuje jest dość rzadki w swojej konsystencji. Po rozprowadzeniu w mokrych dłoniach tworzy delikatną, białą emulsję. Najlepszy efekt uzyskuje się nakładając na niezwilżoną skórę twarzy.Następnie chwilkę masujemy i spłukujemy.
Jeśli chodzi o efekty oczyszczające, olejek nie radzi sobie z tuszem do rzęs, tworzy smugi pod oczami. Dlatego najlepiej zrobić przed demakijaż twarzy. Ponadto kilka razy zdarzyło mi się, że po zastosowaniu olejku miałam " mgłę na oku". Nie jest to fajne uczucie. Samych oczu nie podrażnia i nie powoduje pieczenie i łzawienia.
Reszta twarzy domyta jest dokładnie, a efekt jaki zostawia po sobie olejek jest bardzo przyjemny. Skóra jest miękka i miła w dotyku. Delikatnie nawilżona - natłuszczona.U mnie olejek nie powoduje nieprzyjaciół na twarzy. Nie wiem jednak jak sprawdzi się przy skórze problematycznej - trądzikowej.
Skład: Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Glyceryl Cocoate (emulgator), Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Oil (1%), Mixed Tocopherols (witamina E), Rosmarinus Officinalis Leaf Extract
Produkt po przesłaniu otrzymujemy w dwóch częściach: olejek + oddzielnie emulgator, który dolewa się do buteleczki. Przed każdym użyciem olejku należy wstrząsnąć butelką.
Wydajność olejku jest podobna do tradycyjnych produktów do oczyszczania skóry.
Koszt kosmetyku: 11.90 zł za 120 ml
Generalnie jestem zadowolona z olejku. Mógłby jednak lepiej radzić sobie z usuwaniem tuszu do rzęs. Wielki plus za to, że skóra jest nawilżona i bardzo miła w dotyku. Nie ma mowy o ściągnięciu skóry oraz o podrażnieniach spowodowanych stosowaniem olejku.
Długo się nad nim zastanawiałam, ale ostatecznie odpuściłam ;-)
OdpowiedzUsuńChętnie bym go wypróbowała ! :)
OdpowiedzUsuńCzytałam o olejkach do mycia jednak wolę tradycyjnie żel lun płyn micelarny. Czasem stosuję olej kokosowy na noc ale rzadko.
OdpowiedzUsuńKilka lat temu kupowałam te olejki i właściwie dzięki BU zostałam fanką tej formy zmywaczy. Potem zaczęłam sama robić i wymyślać takie olejki.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w demakijażu oczu się nie sprawdza lepiej.
OdpowiedzUsuńKiedyś się na niego czaiłam.. ale przeszło mi ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs ;)
Oleje wolę zaaplikować na skórę po umyciu jej żelem micelarnym albo pianką :)
OdpowiedzUsuńkusił mnie, ale na razie mam co innego do mycia twarzy:)
OdpowiedzUsuńmusze wypróbować byłby idealny do mojej skóry :D
OdpowiedzUsuńBardzo mnie kusi ten olejek. Zazwyczaj nie myje twarzy z użyciem wody, bo strasznie mi to ściąga skórę, podejrzewam, że olejek mógłby temu zapobiec...
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jakby się u mnie sprawdzał, mam tłustą skórę z tendencją do zapychania.
OdpowiedzUsuńU mnie bardzo dobrze radzi sobie z tuszem do rzęs. Jestem zdziwiona, że u ciebie jest inaczej.
OdpowiedzUsuńSkuszę się na niego na pewno:-) pozdrawiam i obserwuję:-)
OdpowiedzUsuń