Ostatnio mam niewiele czasu na blogowanie za co Was bardzo przepraszam. Cały czas nad głową ciążą mi ulubieńcy roku. Myślę, przekładam, uzupełniam i jakoś nie mogę skompletować całych ulubieńców. Dajcie mi jeszcze chwilkę.
Natomiast dziś napiszę Wam kilka słów o pomadce, która wdarła się na nasz rynek zza oceanu i szybko podbiła serca dziewczyn. Mowa o Maybelline Baby Lips Intense Care.
Pomadkę kupiłam z ciekawości i wybrałam wariant bezbarwny. Swoją drogą jedną sztukę możecie wygrać w moim rozdaniu, serdecznie zapraszam.
Zacznijmy od zapewnień producenta jakoby pomadka nawilżała usta aż do 8 godzin. Nawilża to fakt ale z pewnością nie na 8 godzin. Myślę, że 4 godziny to max.
Pomadka gładko sunie po ustach dając lekki i przyjemny film na ustach. Konsystencja samego sztyftu jest dość twarda i nie grozi jej złamanie. Niestety zapach jak dla mnie jest bardzo intensywny i bardzo chemiczny. Teraz się już do niego przyzwyczaiłam ale na początku aż mnie odrzucało.
Duży plus na filtr słoneczny, który chroni nasze usta. Generalnie pomadka nie jest najgorsza ale nie rozumiem tego szału. O wiele bardziej wolę pomadki Alverde, które mają naturalny skład, pięknie pachną i również nawilżają usta.
Wypróbowałam z ciekawości ale raczej więcej jej nie kupię. Cena nie jest wysoka ( ok.10 zł) więc warto wypróbować. Jednak dla dziewczyn o wrażliwym nosie przestrzegam, zapach i smak jest intensywny.
A co Wy sądzicie o tym produkcie, lubicie czy raczej jesteście na nie?
hmm mnie tez zapach tak nie raził
OdpowiedzUsuńmoże masz mniej wrażliwy nos;)
Usuńnie uległam szału na baby lips :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale jakoś mnie nie przekonuje.. :)
OdpowiedzUsuńTen szał pewnie spowodował Musiał :D
Ja mam wrażliwy nos i babylips peach kiss :) Jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMoja Corka ma i jest zadowolona, ja nie probowalam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie miałam. Pewnie jak skończę moje obecne mazidło do ust sięgnę po którąś wersję tej pomadki.
OdpowiedzUsuńNie miałam ;) jestem wierna pomadką Nivea .
OdpowiedzUsuńMam tą pomadkę, wygrałam ją w rozdaniu :)
OdpowiedzUsuńCzeka grzeczniutko na swoją kolejkę :)
Mam wersję kolorową i też ponownie już nie kupię. Moim zdaniem nie nawilża wystarczająco i ciągle trzeba ją dokładać.Faktycznie pomadka Alverde jest o niebo lepsza ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie też średniak ;) Mam Peach Kiss, kupiłam, bo na blogach dziewczyny zachwycały się kolorem a u mnie tego koloru ni jak nie widać :) Siostra ma Pink Punch i w kwestii koloru jest nieco lepiej, ale raczej nie kupię ponownie.
OdpowiedzUsuńmam ochotę na peach kiss
OdpowiedzUsuńMam wiśniową... ale mnie nie zachwyca.
OdpowiedzUsuńnie mam, ale tak podejrzewałam, że zapach pewnie będzie sztuczny
OdpowiedzUsuńTeż ją wypróbowałam (różową) ale po raz kolejny już jej nie kupię. :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie posiadam :P
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie kusi :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym ją wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńJakoś ten szał mnie omija :P Być może kiedyś się skuszę na jedną z nich. Dobrze, że wspomniałaś o tym zapachu :) Obserwuję i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńmnie jakoś te pomadki nie kuszą ;)
OdpowiedzUsuń